"Jeden rysunek dziennie" - skuteczne, domowe lekcje rysunku;)



Młodsza bywa samowystarczalna. Czasem oczywiście zawodzi dramatycznie, że siostra nie chce się z nią bawić, ale na ogół wyciąga zabawki, buduje, testuje interakcje między figurkami z różnych zestawów;), chętnie "czyta", ale tylko książki z tekstem, zatem takie stricte obrazkowe nieco się ostatnio kurzą;) Co innego Starsza - trzeba wciąż wymyślać jej jakieś zajęcia, aktywizować, sypać propozycjami, bo też i nie wszystkie atrakcje gotowa jest zaakceptować. Nader często słyszymy: "Nudzę się, co mam robić?" - i na to iście hamletowskie pytanie znaleźliśmy odpowiedź - "Porysuj!".

Pewnie niektórzy przyjmą ją z powątpiewaniem. W końcu dzieci rysują od najwcześniejszych lat, w domu, w klubiki, w przedszkolu, na podwórku - kredą, ołówkiem, kredkami wszelakimi, ba, są nawet farby "do rysowania";) - cóż odkrywczego w tej propozycji?! Ano to, że inspiracją ma być książka "Jeden rysunek dziennie"!  

Zerknijcie na okładkę - czyż nie jest zachęcająca? Taka kolorowa, tęczowa, energetyczna!:) Po bliższym przyjrzeniu zdradza, co kryje się na stronach tej pozycji. Widzicie różne stadia powstawania wieży na czerwonym tle, na żółtym - kolejne etapy ucieleśniania się sympatycznego kotka. Bo przecież każdy rysunek zaczyna się od pewnego drobnego pociągnięcia ołówkiem: rysujemy kółko, kreślimy prostokąt czy trapez, wyginamy wdzięcznie półokrąg, kolejne linie, kolejne kształty - i już powoli wyłania się zwierzę, przedmiot, osoba. Jeszcze parę detali i pterodaktyl jak żywy! Traktor taki, że proszę siadać i wyjeżdżać w pole!;) Baletnica zachwyca, a babeczki z kolorową posypką sprawiają, że łykamy ślinkę:) 

Książkę pokazałam Starszej w chwili takiej bezbrzeżnej nudy - a jako że było to wieczorem, okazało się, że nie sposób było położyć się do łóżka;) Tu wyznajemy, że założenie autorów nie sprawdziło się... Jeden rysunek? Tylko jeden? Niemożliwe! Kusi kolejne wyzwanie, następny rysunek tak zaintryguje, że nie sposób nie spróbować swych sił w wykonaniu podobnego. Starsza rysowała i rysowała, w ferworze tworzenia kartkę zapełniły kolejne obiekty - po obu jej stronach, bo nie było czasu na szukanie kolejnej;) Pierwszym dziełem była krowa, potem dołączyły dwa szczurki, wielkanocne jajka, zegar, piłka, budzik, namiot, karmnik dla ptaków, karuzela, tukan, gitara i uroczo uśmiechnięta syrenka. Miał być jeszcze żaglowiec, ale Starsza uznała, że to za trudne. A ja jestem pewna, że przy kolejnym seansie z "Jednym rysunkiem dziennie" i to wyzwanie zostanie podjęte.

Autorzy zawarli w tej książce niezwykle urozmaicone propozycje - świat przyrody, maszyny, pojazdy, postacie, przedmioty z naszego otoczenia i bardziej egzotyczne, świat realny miesza się z fantastycznym, coś dla siebie znajdą zarówno chłopcy, jak i dziewczynki. Taka pozycja to dobry pomysł dla marudzących, że "nie wychodzi", nie udaje się, narzekających na swe ograniczone talenty plastyczne. Można podpatrzeć pewne techniki, nabrać nieco pewności. Warto potraktować tę książkę jako punkt wyjścia, modyfikować propozycje autorów, wzbogacać je o tło, scenografię, tworzyć potem obserwując naturę.

Polecamy!
Katarzyna i dziewczynki









"Jeden rysunek dziennie. Blok z odrywanymi kartkami"
Autor: Sam Smith
Wydawnictwo: Olesiejuk
Oprawa: miękka
Liczba stron: 368
Format: 17x22 cm
ISBN: 978-83-274-3797-6

Komentarze