"Remek marzyciel" - w poszukiwaniu siebie - daleka-niedaleka podróż



W środę mamy ślimakowy dzień - bo gdy idziemy do pani logopedy, przechodzimy obok żywopłotu, który te mięczaki zamieszkują bardzo licznie. Zatem mamy co podziwiać, sporo obiektów do wypatrywania i zliczania nam się objawia. A każdy godny uwagi! Młodsza jest wielką fanką takiego akurat liczenia. I nie zraża jej nawet fakt, iż - jak informuje Starsza - "Ślimaki to szkodnik, zjadają sałatę i liście truskawek, pani w szkole nam to mówiła". Młodsza kręci z powątpiewaniem głową i stwierdza: "To chyba nieprawda, to niemożliwe, żeby te ślimaki były szkodnikami. Zresztą tu wcale nie ma sałaty!" - i dalej wyszukujemy, podziwiamy, ratujemy te sierotki, które się zapędzą w jakieś bezsensowne miejsce (nie jesteśmy w tym odosobnione!) - budzą ślimaki u wielu osób takie pozytywne uczucia (choć pewnie właściciele grządek z sałatą i poletek truskawek mają inne odczucia...)

Także w środę, tuż przed wizytą u pani logopedy Młodsza - w oczekiwaniu na nią - zasiadła do lektury. Często "czyta" książki bogato ilustrowane, bardzo ciekawe historie z tego wynikają - i tak też było w tym przypadku. Doskonale sprawdza się "Remek marzyciel" w roli pozycji poznawanej samodzielnie, bo rysunki są bardzo sugestywne, jasny przekaz wynika z kolejnych stron, a czystość formy sprawia, że skupia się młody odbiorca na tym, co najistotniejsze. 

Po tej ślimakowej środzie miałyśmy i inne takie dni - bo i w ogrodzie sporo wstężyków gajowych można spotkać, a i oczywiście po lekturę sięgałyśmy wielokrotnie. Starsza i ja czytałyśmy ją  Młodszej, no i rzecz jasna sama Młodsza świetnie relacjonuje jej treść. A czego ona dotyczy? Drugie słowo tytułu będzie wskazówką - marzeń! Snuje je najstarszy syn Lucynki i Wirgiliusza. Młodzi mają mnóstwo planów i to bardzo różnych, zmieniają się one pod wpływem chwili, impulsu, zetknięcia z czymś nowym, fascynującym. 

Taki też jest Remek - jego plany "na życie" są oryginalne i zaskakujące, niezwykłe i pełne rozmachu, zupełnie fantastyczne, ale to nie jest żaden zarzut - wprost przeciwnie! Dobrze jest mieć śmiałe marzenie, przekraczać granice, dążyć do wielkich celów czy choćby pogimnastykować wyobraźnię - "co by było, gdyby..." Zatem Remek wyobraża sobie siebie w różnych kostiumach zwierzęcych, co zostało intrygująco przedstawione przez autorkę (tak obrazowo, że budzi i śmiech, i strach - taki wilk lub smok, i podziw...) A gdyby tak nie ograniczać się w marzeniach, zrobić krok naprzód - czy też może zboczyć z utartych ścieżek - i wkroczyć do świata flory?! To równie ciekawe, niezwykle intrygujące i budzące wiele emocji działanie. A przecież są i inne opcje (sprawdźcie koniecznie, co też przyszło do głowy Remkowi!).

Autorka znana nam z książki "52 tygodnie", prezentuje niebanalne spojrzenie na przyrodę. To jednocześnie okazja, by poszerzyć wiedzę (dowiadujemy się, jak wygląda cykl życiowy ślimaka), ale jednocześnie dostrzegamy wyjątkowość każdego żywego stworzenia, każdego pojedynczego gatunku. To także inspiracja do poznawania świata fauny i flory, a także - do snucia planów, przekraczania granic, szukania własnej drogi... Anne Crausaz uświadamia, że dobrze jest być "po prostu" sobą. Ważne, by dokonać wyboru zgodnie z tym, co dyktuje nam serce, odnaleźć piękno w samych sobie, sens w naszych codziennych działaniach.

Polecamy
Katarzyna i dziewczynki














"Remek marzyciel"
Autor, ilustrator: Anne Crausaz
Wydawnictwo: Widnokrąg
Oprawa: twarda
Liczba stron: 48
Wymiary: 20x21 cm
ISBN 978-83-947309-0-1



Komentarze