"Proszę słonia" - niezwykła historia wielkiej przyjaźni



Niegdyś wydawało mi się, że mam słoniową pamięć;) - nawiązując do tematu i bohatera niniejszej lektury. Jednak dziś przyznaję, że dość mgliście rysowały mi się przygody niezwykłego porcelanowego słonia, ba, wyznam nawet, że zamieniłam imiona bohaterom i sądziłam, że to mały jego właściciel miał na imię Dominik... Ale jednego byłam pewna - że to urocza historia! Takie wrażenie pozostało w mej pamięci i o tym przekonywałam dziewczynki, zatem można powiedzieć, że wspólnie poznawałyśmy losy małego (w tym przypadku chodzi nie tyle o wiek, co o wzrost) chłopca i jego niebanalnego pupila - białego słonia z porcelany, który swe gabaryty coraz to zwiększa dzięki witaminom aplikowanym przez Pinia - Piotrusia. 

A lektura zaczyna się niemal jak historia dokumentująca rozmaite zdarzenia z życia miasteczka. Słoń, jeszcze wówczas bezpański, jeśli tak można rzec, był ozdobą witryny apteki. Adekwatna do nazwy dekoracja - bo punkt ów zwał się "Pod Słoniem", straciła aktualność, gdy przemianowano apteką na "Pod Lwem". Słoń ustąpił miejsca kolejnemu okazowi fauny, a sam trafił na strych... Dla większości osób to bardzo pobudzająca wyobraźnię lokalizacja - czegóż zazwyczaj tam nie ma!;) Ale choć zebrało się tak ciekawe towarzystwo, to przecież nic nie może równać się z posiadaniem przyjaciela, bliskiej nam osoby, która ceni nas, potrzebuje, wspiera, okazuje troskę... 

Nic więc dziwnego, że Dominik bardzo się ucieszył, gdy został odnaleziony przez Pinia, trafił do pokoju chłopca, został ulokowany na honorowym miejscu i stał się powiernikiem nowego przyjaciela. Pinio dzieli się ze słoniem nie tylko swoimi przeżyciami i pomysłami, postanawia też aplikować mu spore porcje witamin, choć wyznać należy, że w tym przypadku słoń ma być raczej genialną skrytką. Dzieje się jednak coś zaskakującego, wręcz niebywałego! Otóż przeznaczona dla chłopca porcja witamin podana porcelanowemu słoniowi dała niesamowity efekt - któż by pomyślał, że słoń taki może... urosnąć?! I to jak! To nie koniec niespodzianek - jeśli nie znacie jeszcze tej opowieści, to zapewniam, że zaskakujących zdarzeń będzie jeszcze bardzo wiele! A wszystkie okraszone humorem, zresztą zderzenie praw rządzących rzeczywistością z nasyconą fantazją historią przyjaźni chłopca i najbardziej niezwykłego słonia na świecie musi owocować ciekawymi pomysłami, które zapadają w pamięć czytelnikom. 

Kolejne zdarzenia pokazują czytelnikom, że przyjaźń potrafi pokonać wszelkie bariery, nie liczy się dla niej wygląd zewnętrzny, wzrost, wiek. Okazuje się też, że od każdego można się czegoś nauczyć - nowych umiejętności w zakresie poruszania się Dominik nabywa dzięki niezwykłej nauczycielce - mrówce Fumci, a ta znajomość pokaże też siłę przyjaźni "międzygatunkowej". 

Narrator tej opowieści często zwraca się wprost do młodych czytelników czy też słuchaczy, co sprawia, że odbierają oni tę historię jeszcze bardziej bezpośrednio. Akcja toczy się niespiesznie - ale to tylko zaleta! Zastanawiamy się, w jaki sposób Dominik opuści kuchnię, poznajemy - dzięki Piniowi - opowieść o Wyrwibaobabie... A jak miło jest towarzyszyć rodzinie Pinia wybierającej się "słonno" za miasto! Kibicujemy pomyślnemu zakończeniu spotkania tak podróżującej rodziny z milicjantami. Zabawne, intrygujące przygody tworzą historię zapadającą w pamięć.

Oczarowała nas ta opowieść, mamy w planach obejrzenie ekranizacji, a przede wszystkim - obiecujemy sobie przeczytać wszystkie tytuły wydane w "Serii z niezapominajką", bo choć to lektury sprzed lat, to z czasem tylko nabrały wartości!

Polecamy
Katarzyna i dziewczynki









"Proszę słonia"
Autor: Ludwik Jerzy Kern
Ilustrator: Zbigniew Rychlicki
Wydawnictwo: Wilga
Oprawa: twarda
Liczba stron: 168
Format: 19x24 cm
ISBN: 978-83-280-4369-5


Komentarze