Jest w w tym wydaniu coś, co wzbudza zachwyt - wiemy to doskonale, bo Młodsza zobaczywszy "Pali się!" przytuliła książkę mocno do siebie (nie bacząc na miękką okładkę) i zadeklarowała dobitnie: "To moja książka!". Zatem jeśli ją czytamy, to jest to zawsze podreślone, kto jest prawowitym właścicielem niniejszej pozycji;). Spieszę jeszcze uspokoić wielbicieli nienagannego stanu lektur, że książka nie ucierpiała zanadto podczas tego gwałtownego wybuchu uczuć;)
Powiedzmy słówko o treści, która także zelektryzowała nieco obie dziewczyny. Nie na darmo śpiewają unisono:
"Jedzie, jedzie straż pożarna
Do pożaru jedzie
Jedzie, jedzie straż pożarna
Wóz strażaków wiezie (...)".
Ba, gdy się rozśpiewają, to niejednokrotnie słyszymy ten wdzięczny utwór. Poza tym budujemy z klocków remizę, a potem dzielni strażacy gaszą pożar, ratują kota, który utknął na drzewie, pomagają podczas wypadków... Nie da się ukryć, że zawód ten cieszy się w oczach obu córek wielką estymą, dlatego i lekturę przyjęły z entuzjazmem.
Wiersza "Pali się!" nie znajdziemy w każdym tomiku z wierszami Brzechwy, a na pewno warto go znać, bo bawi komizmem sytuacyjnym, emocjami, których nie brak w utworze, na dodatek w przypadku tego wydania mamy naprawdę świetnie pasujące i ciekawe ilustracje.
Opowiedziane wypadki rozpoczynają się od pełnego werwy ataku muchy na strażaka, ale później wydarzenia są o wiele bardziej dramatyczne. Otóż ni mniej, ni więcej - tylko wybuchł pożar! Niezbędny jest natychmiastowy ratunek, ale wątpliwości budzi sprawa, cóż to i gdzie się pali, a po ustaleniu tych faktów, okazuje się, że udzielenie pomocy nie jest możliwe, gdyż spiętrzyło się sporo przeszkód: brak podkowy u konia, dziurawa beczka... Jak widać, opisane zdarzenia dzieli od naszych czasów sporo lat i dzielni ratownicy muszą posiłkować się takim właśnie sprzętem. Na szczęście wszystkie problemy rozwiązano, a bohaterska akcja (bardzo malowniczo opisana i ciekawie zilustrowana) będzie miała - jak zapewne nietrudno przewidzieć - pozytywny finał.
Nas poruszył także bardzo los kota, ale i on szczęśliwie nie ucierpiał! Wszystko kończy się triumfem ludzi nad żywiołem, strażacy odbierają zasłużone pochwały i wracają do remizy. Raz jeszcze pojawia się mucha, która teraz wraca do swego domu - niepozornemu stworzeniu należą się także wyrazy uznania. W końcu to jej atak sprawił, że pożar został tak szybko zauważony!
Autorem ilustracji do książki jest Zbigniew Dobosz. Artysta zastosował ciekawy zabieg - elementów architektury nie wypełnił kolorem, pozostawił je jedynie naszkicowane. Barwne są postacie, przedmioty, to skupia uwagę na bohaterach zdarzeń. Ich wyrazista mimika, emocje widoczne na twarzach świetnie dopełniają treści wynikające z wiersza.
U nas to ostatnio lektura obowiązkowa, zatem spore fragmenty już znamy na pamięć!:)
Polecamy
Katarzyna i dziewczynki
"Pali się!"
Autor: Jan Brzechwa
Ilustrator: Zbigniew Dobosz
Wydawnictwo: Skrzat
Oprawa: miękka
Liczba stron: 24
Format: 20x28,5 cm
ISBN: 978-83-7437-957-1
Powiem szczerze, że bardzo podoba mi się to, że od małego dzieciaki uczone są tego, że takie rzeczy mogą się dziać. Dla dzieciaków książki, a dla dorosłych są później odpowiednie kursy przeciwpożarowe oraz takie, w których dowiadujemy się, jak używać gaśnic. Takich kursów szukajcie tutaj https://askarprotect.pl/ .
OdpowiedzUsuń