"24 godziny. Co się dzieje w porcie?" - wyszukiwanka tętniąca życiem i pełna niespodzianek:)



Odległe porty pobudzają wyobraźnię także dorosłych marzycieli;) Najmłodsi może nie do końca czy też nie w pełni zdają sobie sprawę, cóż takiego się w porcie dziać może - i to przez cały dzień, bo to wszak nie biuro czynne od ósmej do czwartej po południu, ale miejsce tętniące życiem, gwarne, pełne krzątaniny, często bez względu na porę dnia! By zaradzić tej "niewiedzy", sięgnijcie po piękną pozycję autorstwa Britty Teckentrup! 

Nazwisko autorki nie jest zapewne obce wielbicielom ciekawych książek dla najmłodszych - to dzięki niej maluchy mogły ćwiczyć swą spostrzegawczość, szukając niepasujących zwierzątek ("Kto do pary?", "Coś tu nie gra?"), tym razem także ta umiejętność może być szlifowana, bo "24 godziny. Co się dzieje w porcie?" to niebanalna wyszukiwanka w ciekawej lokalizacji sytuująca szerokie grono bohaterów.

Poprzednie dwa tytuły, które ukazały się na polskim rynku sugerowałyby, że autorka jest wielbicielką fauny, a niniejszy tylko tę teorię potwierdza, bo próżno na kartach książki szukać przedstawicieli homo sapiens - mamy "za to" mnóstwo gatunków sympatycznych zwierzaków poddanych antropomorfizacji - są ptaki, ssaki, a z racji umiejscowienia zdarzeń mamy też i wszelakie morskie stworzenia, choć te oczywiście w ich "naturalnej" roli.

Główni bohaterowie to zajęcza familia - rodzice, pociechy (Miłka i Maksio) oraz Babcia Długoucha. Na plan pierwszy wysuwa się także Borys Borsuk (w oryginale Dietrich Dachs;)) - dodajmy, że to w pewnym sensie symboliczne "wysunięcie", gdyż owego osobnika wcale nie tak łatwo jest zlokalizować! Wszystkie postacie znajdziemy na końcu książki - okaże się zatem, że sporo gatunków się nam zaprezentuje, a ich imiona zapadają w pamięć dzięki powtarzalności głosek: spotkamy zatem Żelisława Żółwia, Kaja Kajaka, Teobalda Tygrysa, Dźwigowego Dzidka, zdarzyć się może, że odszukać własne imię (Katarzyna Kaczka;)). Możecie wybrać ulubionego bohatera i śledzić go na kolejnych stronach, potem wybór ten zmienić - a liczba postaci sprawia, że długo będziemy z zaciekawieniem studiować ilustracje i wyszukiwać postaci. 

Dzień w porcie zaczyna się o siódmej rano, kończy - bardzo późno w nocy. Jesteśmy świadkami przybijania rozmaitych jednostek do nabrzeża, wypływania ich w morze, wiele osób tu pracuje, sporo pojawia się, bo ciekawi ich to, co się tu dzieje. Jest i muzeum - na pirackim statku, platforma wiertnicza, prom, łódź podwodna... Zmienia się pogoda - tylko bohaterowie niestrudzenie poznają tajemnice portu;) I nie dziwimy im się wcale - tyle się tu dzieje! 

Barwne ilustracje i wierne odzwierciedlenie infrastruktury portu, rozmaitych jednostek pływających to niewątpliwie atuty tej publikacji. Polubią ją miłośnicy zwierząt, kociarze;) - bo i taki akcent tu znajdziemy. Dzięki tej książce nawet nie mieszkający nad morzem będą doskonale zorientowani, co też ciekawego dzieje się w porcie!

Polecamy
Katarzyna i dziewczynki








 "24 godziny. Co się dzieje w porcie?"
Autor: Britta Teckentrup
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka 
Oprawa: twarda
Liczba stron: 16
Format: 25,6 x 33,5 cm
ISBN: 978-83-8097-077-9



Komentarze