"Ale auta! Odjazdowe historie samochodowe" - grono fanów motoryzacji powiększa się!;)



Ponad miliard aut jeździ po drogach naszej planety - jednymi podróżujemy "z przygodami", inne suną bezproblemowo połykając kolejne dziesiątki kilometrów - jedne i drugie bywają obiektem zazdrości ze strony różnych osób rzecz jasna, ale generalnie - gdy pada, wieje, zimno i nieprzyjemnie wówczas nawet taki mało komfortowy i nieco starszy pojazd jawi się nam jako cenne i upragnione cacko;)

Jak to się stało, że podróż kojarzy nam się zazwyczaj z czterema kółkami? Że nie sposób wyobrazić sobie codziennej egzystencji bez samochodu, który szybko zwiezie nas w dane miejsce, chroniąc przed mniej komfortowymi warunkami atmosferycznymi? Kulisy tego sekretu zdradzają autorzy książki "Ale auta!" - od samochodowej prehistorii po błyskotliwą współczesność - podróż z wieloma przystankami wciąga jak wyprawa w wymarzone miejsce. 

Być może trudno w to uwierzyć, ale historia motoryzacji ma niemal ćwierć tysiąclecia. Za protoplastę samochodu uważa się bowiem parowy (!) pojazd Josepha Cugnota. Początki bywają trudne - tak było i w tym przypadku: pierwsza, a zarazem ostatnia jazda tego wehikułu skończyła się na murze, a sam środek lokomocji tak rozczarował, że zleceniodawcy jego powstania wycofali się z dalszym prób. Nic dziwnego, że potem nastąpiła dłuższa przerwa w pracach nad kolejnymi prototypami. Dopiero pod koniec dziewiętnastego wieku swe dzieło zaprezentował światu Karl Benz. Pomimo opatentowania, jego wynalazek jeszcze długo czekałby na upowszechnienie, gdyby nie... żona konstruktora. Sto trzydzieści lat temu wybrała się wraz z synami w pierwszą samochodową podróż, która liczyła prawie 100 kilometrów!

Wojaż ten Michał Leśniewski rozbił na parę opowiadań, bo właśnie z nich składa się książka „Ale auta! Odjazdowe historie samochodowe”. Młodzi czytelnicy w ten sposób mogą zapoznać się z historią motoryzacji, z jej rozwojem nie tylko technologicznym. Nie mogło zabraknąć modeli samochodów, które zmotoryzowały Stany Zjednoczone (Ford T), Francję (Citroen 2CV), Polskę („maluch”, acz jest i o warszawie, syrenie i dużym fiacie) czy właściwie cały glob (Volkswagen Garbus – znany na świecie jako Chrabąszcz). 

Autor przybliża nam ciekawostki z bardzo różnych kręgów tematycznych, choć oczywiście zawsze "okołomotoryzacyjnych";) Dowiemy się zatem jak zmieniał się sposób produkcji aut, kiedy wprowadzono pierwsze znaki drogowe, jak sygnalizowano niegdyś kierunek jazdy, jakich materiałów używano i jak one ewoluowały. Za każdą innowacją stoją konkretne osoby, poznamy więc spore grono postaci, dzięki którym dziś na naszych drogach królują takie a nie inne auta. Michał Leśniewski wydobywa także z mroku dziejów naszego rodaka, który przemierzył w okresie międzywojennym świat poruszając się właśnie samochodem - choć to czasy nie tak znowu odległe, to zapewne wielu czytelnikom osoba Jerzego Jelińskiego nie była znana, warto to nadrobić!

Młodego odbiorcę na pewno ujmą bezpośrednie zwroty stosowane przez autora - książka dzięki temu przybiera formę gawędy, pasjonującej opowieści. Sposób ujęcia tematu wciąga (przyznam, że gdy otworzyłam tę pozycję i zabrała się do czytania, to po ponad trzydziestu stronach zorientowałam się, że siedzę w kurtce;) - bo zapomniałam ją zdjąć, pochłonięta pasjonującą historią nakreśloną przez Michała Leśniewskiego). Odbiorcom spodobają się też niewątpliwie ilustracje Macieja Szymanowicza - te z kolei ujmują klimatem i pomysłowością. Świetna, ciekawa i poszerzająca horyzonty pozycja!

Polecamy rodzinnie!:)











"Ale auta! Odjazdowe historie samochodowe"
Autor: Michał Leśniewski
Ilustrator: Maciej Szymanowicz
Wydawnictwo: Egmont
Oprawa: twarda
Liczba stron: 88
Format: 24x27 cm
ISBN: 978-83-281-1456-2

Komentarze

  1. Książka jest świetna. Spodoba się zarówno maluchowi (mój niespełna 2-latek bardzo ją lubi), jak i dorosłemu (mi także bardzo się podoba).

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Inna Bajka dziękuje :)