Pani Justyna oczarowała młodszych i starszych odbiorców brawurową koncepcją dotyczącą losów zaginionych skarpetek. I tym razem podejmuje się zadania trudnego, choć o zdecydowanie większym ciężarze, znaczeniu. Jak przedstawić najmłodszym odchodzenie? Jak je wyjaśnić i nadać mu sens, odjąć nieco ciężaru pozostawionym tu bliskim, którzy cierpią?
Udało się to tandemowi autorskiemu, bo i ilustracje trafnie wpisują się w nastrój historii, jej przesłanie, odmalowują niezwykłą opowieść o wielkiej, ostatniej podróży bohatera.
Pan Stanisław zainspirowany radiowym doniesieniem o nietypowym podróżniku jako środka lokomocji używającym krzesła z przyczepionymi balonami wypełnionymi helem (okazuje się, że to prawdziwa historia!), postanawia pójść w jego ślady. Ale starszy pan nie chce kopiować wyczynu Toma Morgana - zmienia pojazd, wytycza inny cel: w taki ponury, pochmurny dzień na dmuchanym materacu w kwiatki poleci do słońca!
Ledwie uniesie się nad domy, już okaże się, że widzi więcej, lepiej, rozumie sens wszystkich zdarzeń i działań, widzi w nich celowość i uporządkowanie. Lot ponad chmury wiedzie go w niezwykły sposób poprzez szczególne momenty z jego życia, chwile radosne, wyjątkowe, znaczące, aż dociera w końcu do miejsca nie do opisania. Pan Stanisław przecina scyzorykiem błękitną powłokę i przechodzi "na drugą stronę" - symboliczne określenie, które w kontekście odchodzenia, umierania używamy w opowieści znajduje niebanalny wyraz. Tu spotka innych "panów Stanisławów" oraz "panie Stanisławy", zatroskany o losy tych, których pozostawił, będzie mógł im pomóc używając promieni słonecznych, odkryje nowy cel swojej egzystencji...
Atutem tej opowieści jest jej uniwersalność - napotkani współmieszkańcy są "w różnych kolorach i rozmiarach", a sama historia wpisze się i w wyobrażenia religijne, i w te z nimi niezwiązane. Jest tu i przekonanie o swego rodzaju wstawiennictwie, opiece tych, co odeszli, ich pomocy, którą wspierają swych bliskich.
Ku pokrzepieniu historia ta została nasycona elementami humorystycznymi - bawi wizyta w sklepie z helem, który zawiera "pierwiastek psotności", sam wylot jest również karkołomny, brawurowy i zabawny. Pan Stanisław prowadzi rozmowy ze swym pieskiem - Znajdkiem-Kręciołkiem, a trafiający na drugą stronę poruszają się dzięki pojawiającym się na plecach złotym śmigłom.
To piękna opowieść, dodająca otuchy w trudnym momencie, gdy z taką stratą musimy się mierzyć. Pogodny nastrój tej historii, jej przesłanie oraz kolorowe, pełne ciepła ilustracje Pawła Pawlaka pozwolą znaleźć pociechę, ukojenie w tych trudnych chwilach.
Polecam
Katarzyna
"Pan Stanisław odlatuje"
Autor: Justyna Bednarek
Ilustrator: Paweł Pawlak
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Oprawa:twarda
Liczba stron: 32Format: 24 x 32 cm
ISBN: 978-83-10-13450-9
Komentarze
Prześlij komentarz
Inna Bajka dziękuje :)