"Chwała klanom. Narady w kiltach" - skompletujmy silną drużynę!

 



Do tej gry mogą jednocześnie zasiąść cztery osoby, zatem wydawać by się mogło, że w świąteczny czas chętniej po inne tytuły sięgniemy. Wprost przeciwnie! "Chwała klanom" to wspaniała propozycja na wspólne chwile i mocno wierzymy, że dacie się namówić na sprezentowanie tej gry bliskim albo kupienie jej sobie. Naprawdę warto!

Sprawa pierwsza, niebagatelna - to proste zasady. Niewiele jest osób, które z lubością studiują długie instrukcje, ja w każdym razie takich nie znam. W przypadku nowych gier czasem spotykam się z murem niechęci, bo gdy tłumaczenie zasad trwa za długo, jakoś bardzo szybko wykruszają się współgracze, nagle przypominają sobie o niecierpiących zwłoki obowiązkach, zatem trzeba się uciec do przekupstw, a nawet małego szantażu;) W tym przypadku tak z pewnością nie będzie, bo reguły gry są proste, klarownie wyjaśnione - chwila i już możemy przystępować do gry.

Kolejna zaleta to "poręczność" gry. Potrzebujemy niewiele miejsca, by rozłożyć kafelki spotkań (te prostokątne zielone elementy), przy których kłaść będziemy karty przedstawiające uczestników narady. W zależności od liczby graczy używamy sześciu kafelków (czterech graczy), pięciu (trzech graczy) lub tylko czterech (przy dwójce graczy). Przy nich umieszczamy kilku uczestników narady (taką "grupę startową") i po kolei dokładamy kolejnych dyskutantów;) Zasada jest prosta - sąsiadów musi łączyć albo wartość karty, albo kolor, do tego wystarczy tylko jedno dopasowanie, zatem na ogół mamy sporo możliwości dołożenia karty. Choć bywa jednak tak, że nigdzie nasza karta (często ta ostatnia) nie pasuje, zatem kładziemy ją zakrytą, nie będzie jej wartość liczyć się w podsumowaniu naszych punktowych zdobyczy. 

Prócz kart możemy też na środku stołu położyć żeton. Na początku rozgrywki mamy ich pięć, więc nie za każdym razem te dwie czynności będziemy wykonywać. Gdy ostatni z graczy położy ostatnią kartę, wówczas współgracze odkładają swoją pozostałą kartę i zaczynamy liczenie. Stos żetonów odwracamy, czyj kolor jest na szczycie, ten dostaje karty najniższej wartości. Potem kolejno rozdzielamy karty zgodnie z tym, do kogo należą żetony. O wygraną nie jest łatwo - w takim sensie, że jej zaplanowanie to nie lada zadanie. W końcu wiele zależy od układu karty, kolejności dokładania ich przez innych graczy, taktyki związanej z umieszczaniem żetonów. 

Gra toczy się bardzo szybko i trwa niezbyt długo. Przegrani chętnie poproszą o rewanż, więc pewnie kilkukrotnie rozegramy "Chwałę klanom", a do tego pewnie w różnym składzie, jeśli w świąteczny czas zaproponujemy taki właśnie sposób spędzenia czasu oczekiwania na podgrzanie się barszczyku czy chwil odpoczynku po sutym posiłku. Na pewno kibicujący nam członkowie rodziny stwierdzą, że oni by taki wynik wykręcili, że ho-ho, zatem takie zmiany mamy niejako w pakiecie;) 

"Chwała klanom" oferuje graczom nietypową tematykę - przenosi nas w rejon Gór Kaledońskich, zaciekawia kulturą i zwyczajami Szkotów. Oferuje świetną zabawę, a prostota zasad sprawi, że chętnie zasiądą do niej nawet mniej "rozegrane" osoby.

Polecamy
Katarzyna i Starsza 


Za egzemplarz gry do recenzji dziękujemy Wydawnictwu Egmont










"Chwała klanom. Narady w kiltach"

Autorzy: Gabriele BubolaLeo Colovini

Wydawnictwo: Egmont 

Wymiary:18.7x13.7x5.7cm 

Wiek: 8+


Komentarze