Recenzja - Emil ze Smalandii - Recenzja




Astrid Lindgren jest znana niejednemu rodzicowi. Kto z nas nie śledził przygód Pipi Pończoszanki? Kto nie zachwycał się przygodami Dzieci z Bullerbyn? To książki ponadczasowe i warto przekazać naszym dzieciom, jak wartościowe.

W ręku trzymam cieniutką książeczkę o przygodach Emila ze Smalandii. Ten kędzierzawy blondynek, o wyglądzie aniołka, to prawdziwy ancymon!

W tomiku są trzy opowiadania. Jedno o tym jak Emil wsadził głowę w wazę na zupę. Doprawdy zabawna jest ta historia. Momentami jest nam żal małego rozbójnika, a... może bardziej wazy? W drugiej historii Emil broi, ale czy bardziej niż w pierwszej? Czy wciągniecie na maszt siostrzyczki i zjedzenie całej kiełbasy przeznaczonej na przyjęcie można uznać za duży wybryk? Zdecydowanie tak. Ale nie da się oceniać stopnia   niegrzeczności Emila. W ostatnim opowiadaniu szaleje na festynie... 

Każda przygoda Emila dostarcza bólu brzucha od śmiechu, a nam rodzicom daje nadzieję, że ... naszym dzieciom jednak ciągle daleko w nieposłuszeństwie do Emila!

Gosia




Tytuł- Emil ze Smalandii
Autor- Astrid Lindgren
Wydawnictwo- Nasza Księgarnia
Oprawa- miękka
Rok wydania- 2011
Liczba stron- 96
Długość [mm]- 190
Szerokość [mm]- 122
ISBN- 978-83-10-12020-5

Komentarze