Wiosna już "za pasem";) Zatem radość niesłychana, bo wreszcie, niebawem, lada chwila - wszystko będzie zielone, śliczne, pachnące, kolorowe, rozświergotane... No tak, ale zanim tak będzie, trzeba "jakoś" przetrwać ten trudny czas, gdy śnieg topnieje, odsłania trawniki na których zeszłoroczna czasem trawa, no i na ogół śmieci... Nauka ekologii nie jest łatwa. Niby to oczywiste, że milej jest patrzeć na zadbane miejsca, zatem papierki wrzucać do kosza, nie łamać gałęzi, nie deptać kwiatów, pozwolić, by cieszyły one oko innych, ale patrząc czasem na otoczenie możemy mieć wątpliwości - to kwestie proste, ale trudne do przyswojenia przez niektórych... I o innych sprawach warto pamiętać: że po zakupy z własną torbą płócienną, a w domu - nie na okrągło wszystko musi być włączone, zwłaszcza gdy już się znudziło oglądanie bajki, gdy wychodzimy z pokoju, a lampa wciąż się pali...
A to nie lampa właściwie, tylko Kuka. Nie znacie? Królowej nie znacie? Zatem sięgnijcie po książkę "Tosia i żarówka". Kuka jest żarówką i królową - bo patrzy z wysoka. Świeci dla wszystkich, ale najbardziej lubi świecić dla Tosi. Zatem trochę się boi o swój bliski koniec... Bo dzieci chyba dzielą się na pstrykające i na te, które uwielbiają, gdy światło jest włączone. Tosia należy do tych drugich, moje dziewczyny też. Zatem Kuka wciąż świeci, u nas ciągle dostępne lampki są zapalane, a właściwie były, bo widzę zmianę;)
Dzielna żarówka bierze w końcu sprawę w swe małe rączki;) Gdy znów zostawiono ją niepotrzebnie zapaloną, sama się ciut odkręca, bo musi się przecież "oszczędzać", jeśli Tosia nie wie, że to ważna sprawa.
I wtedy okazuje się, jak bardzo Kuka jest potrzebna! Bez światła nie ma zabawy, jest ciemno, więc trochę straszno, poza tym rzeczywiście brat Tosi Zyga nabija sobie dodatkowego guza, bo przecież niewiele widać, łatwo zatem na coś wpaść.
Jakie to szczęście, że się Kuka jednak nie przepaliła! Tata, chcąc ją wymienić, odkrył, że wystarczy jedynie ciut pokręcić i znów jest jasno! A Tosia odkryła, że bardzo lubi Kukę i smutno byłoby jej bez niej. A myśmy odkryły (same odkrycia jak widać;)), że nie trzeba w południe zapalać lampki, choć jest to przyjemne zajęcie;)
I jeszcze okazało się, że "Tosia i żarówka" to dobra lektura także na dobranoc;) Sprawdzone!
A co do samej formy książki, to spodobał nam się sposób ilustrowania. Polecamy zatem gorąco autorską książkę Agaty Loth-Ignaciuk,
Katarzyna
"Tosia i żarówka"
Autor: Agata Loth-Ignaciuk
Ilustrator: Agata Loth-Ignaciuk
Wydawnictwo: Muchomor
Liczba stron: 24
Oprawa: miękka
Format: 21x27 cm
ISBN 978-838977450-7
Komentarze
Prześlij komentarz
Inna Bajka dziękuje :)