"Jak zostałam wiedźmą" - dajcie się porwać i oczarować!




Jeśli zechcecie skonfrontować moją ocenę z opiniami blogerów czy też wnikliwymi ocenami recenzentów, to zapewne w wielu przypadkach doświadczycie dysonansu poznawczego. Wymachując szabelką z zaangażowaniem godnym podziwu wyszukują oni każdy asonans i konsonans, nie darują braku sylaby w wersie (nie daj Boże dwóch!!!), oniryczność nie bawi, przesłanie nie ciekawi - zatem wręczają wilczy bilet, Masłowska staje się egzulem literatury czwartej (jak to znawcy lubią określać książki dla młodego odbiorcy).

Mnie się podoba. Można by powiedzieć, że prawem serii czy siłą rozpędu, bo od "Wojny polsko-ruskiej" jestem wierną czytelniczką, jedynie "Koty" mnie ominęły (być może nie definitywnie), ale tę lekturę szczerze polecam, a przyznam, że nie rekomenduję tak gorąco rzeczy, które nie są według mnie tego warte. Oczywiście - to mój gust, ale wyznam - wzięłam do ręki i już nie odłożyłam, póki nie skończyłam lektury, a dodam, że chwila na czytanie nie była bardzo sprzyjająca, zatem - "Jak zostałam wiedźmą" naprawdę przykuwa uwagę. 

W utworze tym połączone zostały różne porządki: świat rzeczywisty (widzowie w teatrze) ze  światem przedstawienia teatralnego, a do tego - oniryczna podróż przez senne marzenia, a czasem koszmary. Światy te mieszają się i przenikają - wiedźmę odwiedza jej znajoma, akwizytorka sprzedająca nader oryginalne kosmetyki, która to na dodatek do rzucania czarów używa iPuderniczki. 

Znakiem rozpoznawczym autorki jest ekwilibrystyka językowa, która i tu bawi, zaskakuje, skłania do refleksji (zwłaszcza ten "refrenowy" motyw o posiadaniu "więcej, więcej i więcej"). Są w tym tekście jakieś echa greckich tragedii, reminiscencje średniowiecznych tekstów - tych wierszowanych (toutes proportions gardées), a z drugiej strony - typowe dla naszych konsupcyjnych czasów reklamy - wciąż te same - są przerywnikiem w historii wiedźmy, która mieszka "na świata skraju" i dojście tam  zabiera dwa lata, jest bardzo głodna, a jako że żywi się dziećmi, to odpowiedniego okazu szuka niestrudzenie. Brzmi nieco przerażająco? Uspokajam - w naszych stechnicyzowanych, pozbawionych magii czasach wiedźmie jedynie będziemy współczuć. Chwyta się wszelkich sposobów, by zaspokoić apetyt, ale nie na wiele ją stać, a przemieszanie porządków sprawia, że i prawa rządzące nimi są nader elastyczne, a cała historia zmierza do typowego dla autorki finału.


Warto tę książkę poznać, może nie jest to pozycja dla najmłodszych, pewnie dobrze byłoby, gdyby jej lektura połączyła rodziców i dzieci, taki zresztą postulat możemy wysnuć i z opisanych zdarzeń. Niebanalna i oryginalna historia, do tego warte uwagi ilustracje Marianny Sztymy - polecam!

Katarzyna









"Jak zostałam wiedźmą"
Autor: Dorota Masłowska
Ilustrator: Marianna Sztyma
Wydawnictwo Literackie
Oprawa: twarda
Liczba stron: 168
Format: 16,5x24 cm
ISBN: 978-83-08-05362-1


Komentarze