"Lumpetta" - wbrew stereotypom, w zgodzie z uczuciami...




Uczucia i emocje nastolatków są niezwykle intensywne. Jeśli chodzi o ich siłę rozumianą jako "trwanie-w-czasie", to różnie z tym bywa: wielka fascynacja może się okazać chwilowym zauroczeniem, ale bywa i tak, że błahe z pozoru zdarzenie może stać się przyczynkiem do długotrwałej pasji. 

Na pewno dość widoczne wśród młodzieży są podziały - choćby ze względu na wiek. Rok czy dwa różnicy to "niewyobrażalna przepaść", zatem młodsi są uważani za smarkaczy, z kolei starsi "wywyższają się", zatem Glaca i troje jego przyjaciół-rówieśników z niecierpliwością oczekują na nowych lokatorów, którzy zasiedlą dom sąsiadujący z domem Glacy z jednej strony i Lokatej z drugiej. Oprócz tych dwojga, których pseudonimy wiążą się z ich fryzurami (chłopiec goli głowę, dziewczyna ma bujne loki), jest jeszcze Kleszcz i Kieł. Można byłoby powiedzieć, że przydałaby się dziewczyna do choć częściowego wyrównania sił;) 

I tak się właśnie dzieje: którego wakacyjnego popołudnia Glaca jest świadkiem pojawienia się nader oryginalnego pojazdu w dziwacznych barwach, z którego wysiadła równie kolorowa para, potem... Loretta - dziewczyna o niezwykłej osobowości, pełna pomysłów, energii, radosna - po prostu "inna", choć z drugiej strony tak bliska. 

Już to pierwsze spotkanie uświadomi chłopakowi, że nowa sąsiadka jest dla niego kimś więcej niż tylko koleżanką. Wydawać by się mogło, że różni ich zbyt wiele: stan posiadania, zwyczaje, styl życia. Loretta fascynuje bezpretensjonalnością, otwartością. A choć z jej opowieści wynika, iż życie jej rodziny to w zasadzie szkoła przetrwania i egzystencja na granicy minimum, to dziewczyna wydaje się być szczęśliwa, cieszy się z nowego domu, nie narzeka na brak czegokolwiek. A codzienność to handlujący starzyzną rodzice, którzy oddają młodszego braciszka rodzinie zastępczej, spore luki w edukacji, mieszkanie przypominające śmietnik, brak jedzenia i opieki. Loretta nie przejmuje się niedogodnościami, w trudnej sytuacji radzi sobie, jak potrafi. 

Ale ta na pozór radosna swoboda, która jest jej udziałem, gdy rodzice wyjeżdżają, ma drugie dno. Mieszkańcy osiedla niechętnie patrzą na nowych sąsiadów. Przeszkadza głośno puszczana muzyka, nieestetyczne przedmioty znajdujące się na podwórku, nieprzestrzeganie niepisanych zasad, swobodne zachowanie Loretty. Ironia losu sprawia, że to właśnie matka Glacy, który tak bardzo polubił Lorettę, jest najbardziej krytyczna, podejmuje przeróżne próby, by pozbyć się nowych lokatorów i to ona nazywa dziewczynę "Lumpetta". Dziewczyna zaś szuka akceptacji, cieszy się z wszelkich przejawów sympatii, bo po prostu brakuje jej tego. 

Autorka podejmuje w tej lekturze wiele tematów: sprawa podstawowa to właśnie pierwsze uczucia - miłość, która zdaje się przesłonić cały świat. W obliczu tej siły nic nie jest ważne, zatem i w zachowaniu Glacy zachodzi wielka zmiana. A na dodatek to uczucie okazuje się być bardzo trwałe, a chłopak - skłonnych do poświęceń i walki o ukochaną, o możliwość bycia z nią. Ale to nie jedyny temat: Christine Nöstlinger porusza też kwestię o tolerancji, opisane zdarzenia są swego rodzaju apelem o pozwolenie innym, by żyli według własnych zasad. Dostrzec też można społeczne zaangażowanie - Loretta nie zostaje sama ze swoimi problemami - rodzice są nieobecni, sąsiedzi - wrogo nastawieni, jednak historia dziewczyny na w pewnym sensie pomyślny finał. A miłość? Autorka nie ma wątpliwości, że i ona zwycięży.

To mądra i wartościowa lektura, a na dodatek - z ciekawymi obserwacjami społecznymi, intrygującymi postaciami i godnym uwagi przesłaniem.

Polecam
Katarzyna







"Lumpetta"
Autor: Christine Nöstlinger
Ilustrator: Agnieszka Semaniszyn-Konat
Wydawnictwo: Skrzat
Oprawa: miękka
Liczba stron: 144
Format: 13,8x19,5 cm
ISBN: 978-83-7915-028-1


Komentarze