"Czosnyczka na zmarznięte stópki i inne smakołyki" - gotujcie i smakiem się rozkoszujcie!:)



Ależ pyszny jest rosół z domowym makaronem własnoręcznie wykonanym przez babcię! A kotlety ziemniaczane z sosem grzybowym? A ryżowa zapiekanka "drugiej" babci? Robiona "od niechcenia", a taka smaczna. I jeszcze zupy - w zasadzie każda; nie bez kozery ta nasza protoplastka przez Starszą nazywana była przez długi czas "babcią od zupki";) Jedzenie to niby nic niezwykłego, a przecież jednocześnie jest takim "spoiwem", sposobem na okazanie uczuć (ach, te pierogi ruskie robione "na zamówienie" córek, pomidorowa co dzień gotowana, by chorej małej osóbce poprawić nastrój...;)). Poza tym przygotowywanie ulubionych potraw to okazja do bycia razem, przekazania pewnych rodzinnych patentów na przeróżne pyszności, miłe zajęcie i dla małych rączek, ale też możliwość uświadomienia, co zdrowe, jak się odżywiać, czemu warto poświęcić nieco czasu na przygotowanie samodzielnie posiłku, zamiast bazować na półproduktach czy fast foodach. 

Przyznajcie szczerze - już sam tytuł książki wprawia w dobry nastrój, wywołuje uśmiech na twarzach, budzi wspomnienia o rozmaitych naszych "domowych" pysznościach. Tytułowa czosnyczka to przepis, który Was na pewno zauroczy - a dostępność produktów i aktualność tej receptury wynikająca z temperatur obecnej pory roku przekona, że warto go wypróbować! Zresztą cała "otoczka" z opisywaniem potraw związana jest najlepszym gwarantem atrakcyjności tej książki. 

Każdy rozdział to jeden przepis i nowi bohaterowie: sympatyczny, otwarci, z empatią nastawieni do siebie. Niezależnie czy to dzieci i rodzice, czy dziadkowie i wnuki, ciocie "prawdziwe" lub "przyszywane" - zawsze możemy być pewni, że najmłodsi będą tu traktowani z szacunkiem, po partnersku, serdecznie. Niedługie opowiadanie przybliża nam postaci, odmalowuje relacje, no i oczywiście zawiera też przepis: bardzo precyzyjnie wszystko jest opisane, a także pięknie zilustrowane (pani Katarzyna Bogucka pewnie niektórych namówiła na robienie pierogów swą książką "Maryna, gotuj pierogi!", a teraz cudownymi, charakterystycznymi ilustracjami kontynuuje tę misję;)). 

Jakże ważne jest włączenie maluchów w domowe poczynania! To jasne, że na początku "korzyść" jest problematyczna, ale to oczywiste, że z czasem nabieramy biegłości, a takie zainteresowanie "prozaiczną" kwestią jedzenia zaprocentuje, gdy pociechy zaczną same już coś przygotowywać do przegryzienia, wybierać produkty wartościowe, nie zadowalać się "byle czym". Ta książka na pewno zachęci chyba nawet najbardziej oporne dzieci do zajrzenia do kuchni;) Na ogół pewnie sytuacja jest odwrotna - ja ciągle mam na podorędziu dwie pomocnice;) Ale jeżeli jest inaczej, to gwarantuję, że naczytawszy się o wspólnym gotowaniu czy pieczeniu (bo smażenie nie jest jednak zbyt zdrowe) każdy nabierze ochoty do kuchennych działań!

A jakie są te przepisy? Apetyczne - to sprawa podstawowa: nabieramy chęci, by je zrealizować, a do tego tak klarownie przedstawione, że ośmielają nawet tych mniej biegłych w sztuce kulinarnej. Wyznam, że odważyłam się zrobić pizzę, tata dziewczynek "przypomniał" sobie sernik na zimno i olśnił nas takim deserem, czosnyczka już na stałe weszła do naszego menu, no i czekamy na lato, by wypróbować pozostałe receptury.

Zatem czytajcie, łykacie ślinkę, ale podczas lektury nie sięgajcie po jakieś banalne przekąski ze sklepu - jak mawia babcia Aniela ("Pizza zamiast podpłomyków") - "dobrze jest się trochę przegłodzić, bo potem lepiej smakuje"! Dlatego po najsmakowitszych rozdziałach róbcie przerwę na ich materializację:) Smacznego!

Polecamy
Katarzyna i dziewczynki










"Czosnyczka na zmarznięte stópki i inne smakołyki"
Autor: Małgorzata Kosińska-Pułka
Ilustrator: Katarzyna Bogucka
Wydawnictwo: Wilga
Oprawa: miękka
Liczba stron: 94
Format: 16.5 x 20.5 cm
ISBN:  978-83-280-2411-3

Komentarze