"26-piętrowy domek na drzewie" - garść wiadomości o prehistorii autorów i ich imponującej budowli nadrzewnej;)



Już pierwszy tytuł oszałamiał - trzynastopiętrowy domek? Na drzewie? Na pewno pamiętacie, że bohaterowie - Andy i Terry, przeżyli też tak niesamowite, fantastyczne, emocjonujące, mrożące krew w żyłach przygody, że zapewne zastanawiacie się, czy można zaskoczyć odbiorców czymś jeszcze. Otóż można! Nieco czasu minęło, domek się "nieco" rozrósł - naturalny stan rzeczy, zrozumiały dla wszystkich, które jakieś tego typu obiekty mają - chce się coś udoskonalić, poprawić, zmienić.W tym przypadku zmiana jest spektakularna, bo liczba pięter wzrosła o sto procent!;)

Pojawiło się zatem lodowisko, studio nagraniowe, jest komora antygrawitacyjna, maszyna o nazwie KAT, lodziarnia, która oferuje mrożone pyszności w siedemdziesięciu ośmiu smakach i wiele innych ciekawych miejsc, dzięki którym można spędzać czas przyjemnie i atrakcyjnie. Ale opis udogodnień, które Andy i Terry wprowadzili, choć ciekawy, to zajmuje raptem parę stron. O czym zatem traktuje ta opasła księga? 

Można by zarzucić autorom, że są monotematyczni i że cechuje ich megalomania - znów piszą o sobie! Znowu ich przygody wysuwają się na plan pierwszy, ba - właściwie są jedynym tematem tej pozycji, zresztą i galeria bohaterów nie wykracza w znaczny sposób poza tę dwójkę - pojawia się znana już z poprzedniej części Jill, miłośniczka zwierząt, posiadaczka stadka latających kotów (czyli kotnarków), ponownie możemy spotkać na kartach tej książki pana Nochala, który po raz kolejny żąda od chłopaków stworzenia bestsellera. Ale w tej części - hej-ho!;) - poznamy bliżej pewnego bezwzględnego i niezbyt sympatycznego pirata - kapitana Drewnogłowego. 

Po co pisać o osobach o odrażającej fizjonomii, którą przewyższają jeszcze paskudne cechy charakteru?!? Jest to konieczne, jeśli młodzi czytelnicy pragną poznać nieco historii;) W "26-piętrowego domku na drzewie" autorzy przybliżają ciekawe zdarzenia, które doprowadziły do ich spotkania, dowiadujemy się, w jaki sposób poznali Jill, mamy też okazję odkryć tajemnicę, skąd wzięli materiał do budowy swego niesamowitego lokum. 

"Taki opasły tom" - mogą przerazić się niektórzy, rzuciwszy tylko okiem na liczbę stron. Zatem warto uspokoić tych, którzy do tej pory nie mieli przyjemności spotkać się z twórczością Andy'ego Griffithsa i Terry'ego Dentona - opowieść ta bliska jest w swej formie komiksowi czy też picturebookowi. Wszak autorzy to pisarz i ilustrator, ich wspólne przygody są tematem tej książki, zatem słowo i obraz są równouprawnione, bo nawet jeśli pojawia się dłuższy tekst, to mamy też wiele rozkładówek zupełnie tekstu pozbawionych - odczytujemy zdarzenia i emocje z rysunków, więc lektura tej pozycji mija w tempie iście ekspresowym! A przyczyniają się do tego niesamowite przygody, fantastyczne pomysły autorów, ciągłe zwroty akcji, niesłabnące emocje i spektakularne rozwiązania fabularne. Ta książka naprawdę wciąga, dlatego nawet ci najoporniejsi, stroniący od słowa pisanego, po sięgnięciu po nią mogą - chyba nawet tego samego dnia;) - powiedzieć: "Przeczytałem książkę! I to liczącą ponad trzysta pięćdziesiąt stron!";)

Polecamy
Katarzyna i dziewczynki









Autor: Andy Griffiths
Ilustrator: Terry Denton
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Oprawa: broszurowa
Liczba stron: 352
Format: 13cmm
ISBN: 978-83-10-12851-5




Komentarze