"Fredek i koło fortuny", "Fredek i jeden do pary" - matematyka w ciekawej formie;)



Tak zwane aktywizujące książeczki uradowały rodziców niezmiernie - wyręczały niejako w sztuce przekazywania nowych treści (w której - przyznajmy to szczerze - nie każdy jest mistrzem...). Dzięki ciekawym zadaniom najmłodsi poznawali różne pojęcia, kształty, zjawiska ze świata przyrody, wykonywanie poleceń pozwalało ćwiczyć małą motorykę, chęć "ładnego" uzupełnienia kolejnych stron motywowała do cierpliwości, staranności. 

Nie da się ukryć jednak, że ograniczenie się do wręczenia nabytej pozycji maluchowi nie wchodzi w grę. I to nie tylko o przeczytanie poleceń chodzi, bo to sprawa oczywista. Na pewno przez czas jakiś kolejne strony będą intrygować, ale zapału nie wystarcza na długo - dlatego takim cennym elementem serii "Liczę sobie" jest ciekawa fabuła! 

Niezwykle miło, gdy zdania polegające na grupowaniu, mierzeniu, liczeniu, łączeniu w pary mają jakieś nadrzędne spoiwo - to przykuwa uwagę, wciąga, daje poczucie współuczestniczenia w opisywanych niebanalnych i emocjonujących przygodach. W przypadku perypetii Ferdynanda stawiamy już dość poważne kroki w dziedzinie matematycznych problemów. A jako że główny bohater to wielce oryginalna postać i jego udziałem stają się niezwykłe dla niego zdarzenia, to wręcz stoimy przed bardzo trudną decyzją: czytamy dalej, by zaspokoić ciekawość, czy też siadamy do zadań, które kuszą, intrygują różnorodnością, pomysłowością, każą sprawdzić swe siły, zmierzyć się z matematycznymi problemami na miarę rządnych wiedzy kilkulatków. 

Niniejsze pozycje należą do poziomu drugiego, zatytułowanego "Odważ się myśleć", a przeznaczone są dla stojących u progu szkolnej kariery lub też właśnie debiutujących w szkolnych murach. Starsza właśnie zalicza się do tej grupy, więc potwierdzamy, że zadania są pomysłowe, nawiązują do treści, które w matematycznej części podręcznika pierwszoklasistów się znajdują, są niebanalne, łączą wiedzę ściśle związaną z królową nauk z innymi dyscyplinami - co koresponduje z wytycznymi dotyczącymi wprowadzania nowych treści na etapie nauczania wczesnoszkolnego. 

Autorki nie trzeba chyba nikomu przedstawiać;) - podobnie jak rezolutna Basia, tak i Fredek, choć budową ciała nieco zadziwia, to zjednuje usposobieniem, pogodą ducha, pasją w zgłębianiu tajemnic nowo odkrytego, "przedziwnego" miejsca;) Przybysz z innej planety, ba - z innego układu (a konkretnie - Metalurgii;)) pod wpływem kaprysu, ale też chęci doświadczenia czegoś nowego, rusza w podróż. Międzyplanetarne podróże obciążone są pewnym ryzykiem - tak też rzecz się miała i w tym przypadku... Ale zgodnie z przysłowiem, że "Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło", awaria pojazdu i przymusowe lądowanie stało się początkiem wielkiej przyjaźni z pięcioletnią Jagodą, z pozostałymi członkami tej pięcioosobowej rodziny, która nie zostawiła przybysza w potrzebie. A choć jego zwyczaje i zamiłowanie do liczb czasem skutkowało zaskakującymi zdarzeniami, to okazało się, że nawet tak odmienne istoty mogą żywić prawdziwie ludzkie uczucia!:)  

A na deser, gdy już poznamy kolejne przygody (bo my jednak najpierw czytamy, a potem działamy;)), sięgamy po kredki, by pokazać, że nie straszne nam matematyczne wyzwania. Żal tylko, że dziewczyny są dwie, a książka jedna... Choć to dotyczy tytułu "Fredek i koło fortuny" - bo "Fredek i jeden do pary" to nowe wydanie pierwszej części przygód mieszkańca planety Pedanterii, mamy i to wcześniejsze, z okładką tworzącą komplet z częścią "Fredek i miara wszystkiego". Zatem w sumie możemy poznać trzy tomy przygód (chyba że jesteście wielkimi kociarzami, zatem polecamy Wam i to nowe wydanie pierwszej części, bo tylko w niej znajdziecie wizerunek międzygalaktycznego kotorobota:)).

Polecamy
Katarzyna i dziewczynki















"Fredek i koło fortuny", "Fredek i jeden do pary"
Autor: Zofia Stanecka
Ilustrator: Marta Szudyga
Wydawnictwo: Egmont
Oprawa: miękka
Liczba stron: 48
Format: 16x20 cm
ISBN:  978-83-281-1462-3 978-83-281-1787-7

Komentarze