"Królestwo, jakich wiele" - bliskie nam życie koronowanych głów:)



Wprawdzie mała bohaterka tej opowieści to Tuberoza, a to nader oryginalne imię, ale z perypetiami dziewczynki, z przygodami jej królewskiej rodziny możemy się utożsamiać - co jest bardzo atrakcyjnym aspektem lektury - któż by nie chciał, by jego życie było podobne do egzystencji takich wyjątkowych osób?!;) 

Katarzyna Wasilkowska kreuje świat, który przypadnie do gustu małym marzycielom - życie w nim to idylla, bo jednocześnie można i zażyć kąpieli w morzu, opalać się na rozgrzanej plaży, ale i uprawiać zimowe sporty, bo na wyspie zajmowanej przez królestwo, są dogodne warunki do takich atrakcji. Na dodatek - cudowny pomysł! - dobrobyt mieszkańcom zapewnia uprawa... frytek!

Ale fantastyczne pomysły dotyczące scenerii zdarzeń kończą się tam, gdzie same zdarzenia się zaczynają - choć zatem mamy do czynienia z królewską rodziną, to dylematy bohaterów, ich smutki i radości są nam bardzo bliskie. Mała królewna niefrasobliwie traktuje zalecenia etykiety, a wielu młodych odbiorców tej pozycji przyzna, że i im zdarza się niechęć do podporządkowania zasadom, lekceważenie próśb bliskich związanych z zachowaniem... Miłościwa pani - czyli mama Tuberozy i małżonka króla, jest wielką fanką zakupów, wszelkich okazji i promocji, a takie nabywanie rzeczy pod wypływem emocji, gdy kusi nas prezent dodany do nabytku, to w dzisiejszych czasach grzeszek wielu osób... Także i dramat króla zmuszonego do przejścia na dietę doskonale rozumie wielu łakomczuchów czy też smakoszy: jak przeżyć odżywiając się sokami i kiełkami?!

Na pozór realia dwóch ostatnich opowieści są nieco bardziej odległe. Zamążpójście królewny Tuberozy w przypadku kilkuletniej dziewczynki wydaje się być dla nas abstrakcyjnym problemem, podobnie jak i wojna wywołana przez władcę "ościennej";), czyli precyzując - sąsiedniej wyspy. Jednak przesłanie tych historii i nas przekona, że warto wysłuchać i zdania najmłodszych, że w sprawach ich samych dotyczących ich głos powinien być brany pod uwagę. Zaś zduszenie konfliktu w zarodku i pomysłowe uniknięcie działań wojennych może stać się wzorem w sposobie prowadzenia wszelkich rozmów z osobami wrogo nastawionymi, o niedobrych wobec nas zamiarach.

A te opowieści na dodatek wprost skrzą się dowcipem! Autorka pomysłowo łączy elementy kojarzące się nam z życiem na zamku i królewskim dworem z zupełnie współczesnymi, przeplata też w wypowiedziach bohaterów archaiczne sformułowania ze słowami typowymi dla naszej codziennej komunikacji. Do tego tworzy postacie, które swym zachowaniem rozśmieszą największych ponuraków - jako przykład można przywołać choćby królową matkę, smakoszkę śledziowego ciasta, hołdującą dawnym zwyczajom, zatem gorąco optującą za uwzględnieniem ścinania głów w procesie wyłaniania kandydata do ręki Tuberozy...;)

Gdy dodamy do tego nasycone barwami, niezwykle wyraziste ilustracje Nikoli Kucharskiej, doskonale oddające emocje bohaterów, świetnie portretujące ich, a do tego pełne humoru, to mamy już obraz zalet tej lektury. Są i wady, a właściwie jedna... Dlaczego tak krótko możemy cieszyć się tymi opowieściami?! U nas były to raptem trzy wieczory (i to tylko dlatego, że raz to tata czytał dziewczynkom, a on ma zasadę - "jeden rozdział, nie więcej";) - ja oczywiście musiałam tego samego dnia doczytać sobie tę opowieść:)). "Na pociechę" młodsi mogą sięgnąć po "Mleczaka" tej samej autorki, a starszacy zatopić się w emocjonujących przygodach Jowanki ("Jowanka i gang spod gilotyny").

Polecamy
Katarzyna i dziewczynki








"Królestwo, jakich wiele"
Autor: Katarzyna Wasilkowska
Ilustrator: Nikola Kucharska
Wydawnictwo: Literatura
Oprawa: twarda
Liczba stron: 80
Format: 21x30 cm
ISBN: 978-83-7672-449-2

Komentarze

Prześlij komentarz

Inna Bajka dziękuje :)