"Dom nie z tej ziemi" - patrzeć, dostrzegać, działać...



Frazeologizm zastosowany w tytule sugeruje jakieś niesamowite przygody - "heca nie z tej ziemi", "draka nie z tej ziemi", coś niezwykłego, ale i z nutką humoru - tak się nam wydawało, ale lektura szybko wyprowadziła nas z błędu. Czytałyśmy u babci, która także lubi trzymać rękę na pulsie nowości adresowanych do młodych odbiorców. Po kilku rozdziałach, które bardzo szybko nam minęły - bo i opowieść wciąga, i sporo tu ilustracji, a kolejne rozdziały są poprzedzone kartą zawierającą jedynie tytuł, babcia powiedziała: "To nie dla dzieci, takie smutne, za poważne".

Dużo w tym racji - bo tajemniczy dom kryje mroczne sekrety. Żółty, optymistyczny kolor ścian to fasada, za którą kryją się ciemne, bolesne sprawy. Nad domem nie pada deszcz - co okazuje się być bardzo niekorzystną sytuacją, z kolei we wnętrzu pada śnieg... Można to czasem dostrzec, jeśli drzwi wejściowe nie dość szybko zostaną zamknięte... Sympatyczna nazwa ulicy - bo dom stoi przy Radosnej, wydaje się jakimś niesmacznym żartem w kontekście tego, co kryją jego pomalowane na tak pogodny kolor ściany. Ale adresatem tej opowieści zdecydowanie są młodzi odbiorcy. Poznawałyśmy ją z wielkim zaangażowaniem emocjonalnym, Starsza była poruszona, komentowała, zastanawiała się nad opisanymi zdarzeniami. A gdy chcąc nieco zmienić nastrój sięgnęłam po lżejszą, zabawną historię, to i tak mając do wyboru kontynuowanie jednej lub drugiej podczas wieczornego czytania, Starsza zdecydowanie poprosiła o "Dom nie z tej ziemi".

Główną bohaterką jest Marysia, dziewczynka, która - szybko się o tym przekonamy - nie ma zbyt wielu koleżanek, nieco stroni od rówieśników. Ma pewien sekret, ale gdy dzieli się nim z opukaną Anią, ta kwituje te informacje właśnie popukaniem się w czoło. Czy Daniel, chłopiec z najbardziej wzruszonymi ramionami też zareaguje w typowy dla siebie sposób na niezwykłą historię domu, który wygląda tak sympatycznie, ciepło?

Trudno uwierzyć, że dom przy Radosnej, zadbany, stojący w tak ładnym otoczeniu, może kryć tak mroczne wnętrze, może w tak przerażający sposób oddziaływać ludzi w nim mieszkających, zmieniać tatę w okrutną osobę... Na szczęście starszy nieco chłopiec nie traktuje opowieści nowo poznanej koleżanki protekcjonalnie, ba - pozwala, żeby samozwańcza małoletnia szefowa pokierowała akcją ratunkową, bo jeśli istnieje choć cień szansy, by uratować mieszkańców domu, przerwać te dramatyczne przemiany taty, to trzeba działać...

Przygody dzieci, niezwykłe, sugestywnie opisane, wciągają. Pochłaniamy tę opowieść, niepokoi nas ona, ale i porusza, bo współczujemy bohaterom, bo ta sytuacja nie powinna się przecież zdarzyć. A choć przedstawiana jest w taki nieco odrealniony sposób, to domyślamy się sensu tych symbolicznych scen. 

Zakończenie zaskoczyło Starszą, ale jednocześnie przyniosło satysfakcję - bo przecież nie mogły się inaczej losy bohaterów potoczyć... Wierzymy, że każda taka bolesna sytuacja znajdzie swój pozytywny finał...

Polecamy
Katarzyna i dziewczynki

PS. Tu znajdziecie fragment niniejszej powieści.








"Dom nie z tej ziemi"
Autor: Małgorzata Strękowska-Zaremba
Ilustrator: Daniel de Latour
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Oprawa: miękka
Liczba stron: 240
Format: 14,7x 19,9 cm
ISBN: 978-83-10-13080-8


Komentarze

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. "Takie smutne i poważne", że "aż brzuch boli" .
    Symbolika i sposób pisania, ujęcia tematu ekstra!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Inna Bajka dziękuje :)