"Basia w zoo" - ulubiona bohaterka zaprasza do emocjonująch rozgrywek:)



Powiedzieć, że lubimy Basię, to ledwie musnąć temat, to jedynie zasygnalizować naszą wielką sympatię, przejawiającą się w kolekcjonowaniu kolejnych tomów przygód, ale też ciągłym wracaniu do nich. Czytamy ponownie - i emocje wracają, odkrywamy coś nowego. Nie mogłyśmy też nie zaopatrzyć się w grę "z Basią";) "Łap kolory!" to pierwsza nasza gra, do której zasiadaliśmy rodzinnie. Młodszej dawaliśmy malutkie fory, by szanse były wyrównane i grało się... do upadłego! Podobały się nam walory edukacyjne, docenialiśmy pomysłowość gry, jej regrywalność, a do tego - także sprawa niebagatelna - jakość wykonania. Ileż ta gra przeżyła partii!;) Była z nami w szpitalu, gdy z Młodszą przez tydzień łupiłyśmy w nią regularnie (a w przerwach od grania rzecz jasna czytałyśmy o Basi;)). Zaznajamiani byli z nią wszyscy nasi mali goście, którzy rodziców informowali, że gra jest "fajna" i też chcą taką mieć:)  

Dziś chyba tylko z drugiej ręki albo w ramach rodzinnej sztafety dóbr można się z tą sympatyczną grą zaznajomić... Smucicie się? Nie warto! Basia zawsze patrzy na świat z optymizmem, zatem bierzcie z niej przykład! A do tego wydawnictwo proponuje nam nie mniej ciekawą rozgrywkę dzięki "Basi w zoo"!:) 

Komponenty gry są podobne - znów kwadratowe tafelki, okrągłe żetony z bohaterami znanymi z lektury - Basią, Jankiem, mamą i tatą; do tego instrukcja - klarowna i wzbogacona o literacki dodatek, a wszystko zapakowane w kompaktowych rozmiarów pudełko. Gra poręczna i niebanalna - to niezaprzeczalne zalety, które sprawią, że po "Basię w zoo" sięgać będzie się często, że będzie ona towarzyszyć młodym, zapalonym graczom na wakacjach, piknikach, będzie zabierana "z wizytą" do rodziny czy przyjaciół. 

Fani Basi będą wniebowzięci, gdyż prócz gry otrzymujemy sympatyczną historyjkę umieszczoną w instrukcji. Od niej zacznijmy przygodę, bo rozbudza ona apetyt na ustrzelenie wyjątkowych "fotek"!:) Jeśli w tej chwili nie mamy w planach wizyty w zoo (okoliczności nie są sprzyjające, ale wierzymy, że to przejściowe!), to zawsze możemy uwiecznić naszych pupili czy też bardziej dzikich przedstawicieli fauny - ptaki, owady czy choćby... dżdżownicę!:)  

Instrukcja wprowadza nas w klimat gry i zachęca do kolekcjonowania wizerunków zwierząt. Powtarzają się one na kartach, zatem... Sądzicie, że szukamy par? Nie, pudło! Chcemy mieć unikatową kolekcję zwierzęcych portretów, zatem każda powtórka powoduje, że kolejny gracz ma możliwość zdobywania kartoników. Unikamy zatem powtórek, ale w podwójnym sensie - jak widzicie, zwierzęta znajdują się na różnobarwnych kartonikach, więc nie tylko powtórzony wizerunek, ale i po raz kolejny pojawiający się ten sam kolor wśród odkrytych przez nas kart to powód zakończenia naszej tury. Tyle że dopiero trzeci kartonik z tłem takiej samej barwy sprawia, że kart wziąć nie możemy, a swoją szansę otrzymuje następny gracz.

Gracze muszą zatem cały czas kalkulować: czy wziąć te już odkryte karty? Czy ryzykować dalej? Liczyć na łut szczęścia? Lepiej obserwować ruchy współgraczy i zapamiętywać położenie kart. To jednak nie takie proste! Co więcej - zasady punktacji są nieubłagane: jeśli mamy w swoich zdobyczach parę, to otrzymujemy najmilsza gratyfikację - pięć punktów! Jeśli jednak aż trzy zwierzęta danego gatunki znalazły się z naszych zbiorach, wówczas taki komplet nie daje nam żadnych punktów... Pojedyncza karta to jedno oczko, więc opłaca się kompletować pary, choć to niełatwe, bo kart jest sporo!

By nie zrażać najmłodszych graczy, a wręcz przeciwnie - zachęcić ich do ćwiczenia spostrzegawczości - autorzy przygotowali wersję rozgrywki dla nich właśnie. A gdy umiejętności przybędzie, wówczas zagrać będzie można w wariant opracowany z myślą o starszych graczach, zatem nie wątpię, że często i przed długi czas gościć będzie "Basia w zoo" podczas wieczorów, popołudni czy poranków pod znakiem gier:)

Polecam

Katarzyna





 

 "Basia w zoo" 

Autorzy: Tom Delmé, David Furnal 

Wydawca: Egmont 

EAN: 5903707560080 

Wymiary: 14.0x14.0x4.0cm 

Wiek: 4+

 

 

 

Komentarze