"Ubongo Trigo" - główkowanie pod znakiem trójkątności;)

 


"Ubongo" podbiło serca mnóstwa graczy. Ba, z pewnością przyczyniło się do tego, że sporo osób w ogóle zainteresowało się planszówkami. Na fali tej popularności powstały kolejne wersje gry: "Ubongo 3D", karciana wersja gry, "Ubongo Extreme" - i najnowsza propozycja autorstwa Grzegorza Rejchtmana - "Uboingo Trigo". 

Czy znając poprzednie wersje warto sięgnąć po kolejną? Miłośnicy innej gry planszowej - "Azula", bez wahania sięgają po następne tytuły, podobnie jest z fanami "Ubongo" i my potwierdzamy: wzbogacenie kolekcji o "Ubongo Trigo" to świetny pomysł!

Pierwszy tytuł z tej serii kryje się w niemałych rozmiarów pudełku. Solidnie wykonane elementy mają tam wyznaczone miejsce, plansze do gry i kafelki są sztywne, grube, odporne na upływ czasu;) Mamy też tor punktacji, prześliczne kamienie, których kolekcjonowanie to niewątpliwie bardzo przyjemny aspekt rozgrywki. Jest jeszcze kostka ze stylowymi rysunkami przywołującymi egzotyczne skojarzenia. Gra zachwyca wykonaniem i doskonale sprawdza się w rozmaitych sytuacjach. Takie łamanie głowy nad "Ubongo" to choćby znakomita terapia dla najmłodszych: lekcja spostrzegawczości, precyzji, sposobność do kształcenia przestrzennego myślenia. 

"Ubongo Trigo" opatrzone określeniem "travel" to gra w istocie doskonale wpisująca się w wymagania stawiane grom podróżnym. Kompaktowe pudełko kryje poręczne elementy gry: dwustronne karty i tekturowe kafelki w siedmiu kolorach. W "Ubongo Trigo" mogą grać maksymalnie cztery osoby, ale jak wyczytamy w instrukcji, każde mniejsze grono pasjonatów łamigłówek, a nawet nie mając partnera do gry możemy sami rozruszać szare komórki i pościgać się z samymi sobą i czasem;)

Tak jak plansze w "Ubongo", tak i karty w najnowszej wersji gry mają po dwóch stronach zadania o różnym poziomie trudności. Literą A oznaczono te nieco łatwiejsze, do których ułożenia użyjemy czterech kafelków, strona z literą B to zadania-wyzwania, a układać je będziemy z sześciu elementów. 

Nowa gra to świetna propozycja dla poszukujących niebanalnego treningu umysłowego. Odmienny kształt kafelków każe uruchomić inny sposób myślenia, nowe patenty na rozwiązywanie zadań. W podróżnej grze nie ma też klepsydry, zatem miarę czasu za każdym razem wyznacza najszybszy gracz. Kto pierwszy rozwiąże swoją łamigłówkę, odlicza do dwudziestu lub trzydziestu (lub jeszcze inaczej, jeśli tak sobie ustalimy). To też atut tej gry - wszystkich jej wersji - możemy dostosować rozgrywkę do naszych potrzeb, najmłodsi mogą rozwiązywać zadania łatwiejsze, starsi - ze strony B. 

Miłą nagrodą w klasycznej wersji były klejnoty - brane z planszy i losowane z woreczka. Ten aspekt wprowadzał jednak pewną losowość, bo te wyciągnięte mogły znacząco wpłynąć na końcową punktację. W tym wariancie punktowanie podlega innym zasadom: gracz, który zawołał "Ubongo!" otrzymuje karty od tych, którym w wyznaczonym czasie nie udało się ułożyć prawidłowo kafelków. Choć i tu możliwe są inne warianty punktowania (np. zatrzymujemy tylko własną kartę).

Pomysłowa gra przekonuje odmiennymi zadaniami (trzeba przyznać, że nieco trudniejszymi), poręcznymi wymiarami, dobrym wykonaniem i atrakcyjną ceną. 

Polecam
Katarzyna




 "Ubongo Trigo"

 Autor: Grzegorz Rejchtman

Wydawca: Egmont 

EAN: 5903707560059 

Wymiary: 11.5x18.5x3.5cm

 

 

 https://www.zagramy.net/wp-content/uploads/2014/05/logo_egmont150_2gora.png

 

 

 

Komentarze