"Pitagoras" - rozkosze łamania głowy:)

 



Chyba każdemu Pitagoras kojarzy się z lekcjami matematyki, słynnym twierdzeniem. Wielki grecki matematyki głosił, że "wszystko jest liczbą", zatem można też uznać, że dobra rozrywka też nią jest! Czy można zaryzykować stwierdzenie, że im większa liczba, tym lepsza rozrywka? Ależ tak, sprawdźcie sięgając po nową grę wydaną przez Egmont.

Niezawodny Reiner Knizia ma kolejną propozycję dla swoich fanów. Wielbiciele łamania głowy - i matematyki - będą zadowoleni, ale myślę, że sama niezwykle miła dla oka szata graficzna i zasady umożliwiające zaadaptowanie gry do rozgrywek z mniej biegle liczącymi młodziakami. 

Tym razem nie zobaczymy tylu wizerunków sławnych matematyków, na 55 kartach są liczby od jednego do dwudziestu. Wykładamy pięć z potasowanej talii i mamy oto bazę do stworzenia działania dającego wyrzucony na niebieskich kostkach wynik. Wszystkie chwyty dozwolone - możemy dodawać i odejmować, mnożyć i dzielić. Warto pokombinować i użyć nawet pięciu kart, bo zwycięzcą gry zostanie ten, kto kart będzie miał najwięcej. 

Główkujemy i trenujemy szare komórki. Może pomnożyć i odjąć? Albo odjąć, pomnożyć i dodać? Najwyższy wynik do osiągnięcia przy pomocy niebieskich kostek to 78. Jeśli to dla nas pestka i bułka z masłem;), to zamieńmy jedną niebieską kość na czarną, wówczas możemy wyrzucić nawet wynik 118. Będzie jeszcze ciekawiej - i nieco trudniej - gdy dopuścimy opcję potęgowania (liczba z karty może być użyta jako wykładnik potęgi). A gdy okaże się, że jednak nie idzie nam jak z płatka, to pewnym uproszczeniem gry będzie wymiana niebieskiej kości z dziesiątkami na czerwoną - tu najwyższy wynik to będzie 28. W tej wersji usuwamy także karty z wartościami wyższymi niż 15. 

Jest to zatem uniwersalna gra - i dla ośmiolatków, jak poleca wydawnictwo, i dla starszaków, na imprezowe zabawy z matematyką. To świetna rozrywka, a także znakomity pomysł na doskonalenie biegłości liczenia, szybkości wykonywania rozmaitych działań. 

U nas sprawdziła się znakomicie. Po pierwszej partii córka zażyczyła sobie od razu drugiej. Wypróbowałyśmy i trudniejszy wariant, co daje jeszcze więcej sposobności do treningu szarych komórek. Fantastyczny pomysł, a kompaktowe rozmiary pozwalają zabierać grę ze sobą i w przeróżnych okolicznościach rozgrywać satysfakcjonujące partyjki "Pitagorasa"!

Polecamy
Katarzyna i Starsza 

Za egzemplarz gry do recenzji dziękujemy Wydawnictwu Egmont





"Pitagoras"

Autor: Reiner Knizia

Wydawnictwo: Egmont

  • Wymiary: 18.5cm x 11.5cm x 3.6cm


Komentarze