"Moja pierwsza książeczka" - mistrzowska kreska, klasyczne teksty - pozycja idealna!




Po medialnej burzy dotyczącej rozdawanej świeżo upieczonym rodzicom książki zatytułowanej „Pierwsza Książka Mojego Dziecka” wiele osób zaczęło się zastanawiać, jak tego typu publikacja winna wyglądać. Nawet laicy nie mieli wątpliwości, że sfinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego projekt jest raczej chybionym przedsięwzięciem. Mnóstwo dość chaotycznie użytych barw, postacie o zdeformowanych proporcjach, zadziwiające kształtami zwierzęta, a jeśli chodzi o teksty to oprócz klasyki znalazło się i sporo banalnych, mało sensownych rymowanek. To zmarnowany potencjał - tym bardziej, że dobre wzory istnieją, od lat temat pierwszych lektur leży w kręgu zainteresowań pedagogów, psychologów, rodziców, zatem wiele wartościowych publikacji się już ukazało. 

Jedną z nich jest pozycja, która została wydana sześćdziesiąt siedem lat temu, w 1947 roku - "My First Nursery Book". Cztery klasyczne opowieści to historie bliskie każdemu małemu Anglikowi. Okoliczności śmierci kogucika Robcia, historia ucieczki Piernikowego Ludzika i emocjonujących prób złapania go podejmowanych przez coraz to szersze rzesze ludzi i zwierząt, znana w różnych wersjach historia trzech świnek, ich trzech domków i żarłocznego wilka oraz opowieść o Złotowłosce, która dość bezceremonialnie poczynała sobie w domku niedźwiedzi - zabawne, przyciągające i skupiające uwagę teksty wciąż ciekawią, intrygują. Teksty przełożył Robert Stiller, tłumacz, pisarz, a także językoznawca, znany choćby ze swego brawurowego przekładu "Mechanicznej pomarańczy" w dwóch wersjach - "angielskiej" i ze słownictwem pochodzącym z języka rosyjskiego. Dlatego sięgając po tę książkę zetkniemy się z tekstami dopracowanymi pod względem doboru słów, często zrytmizowanymi (teksty prozatorskie), z kolei w wierszach tłumacz sięgnął po szyk przestawny i przerzutnię. Przyznam, że u nas lektura wywołała niedosyt... "To już koniec?" - powiedziała Starsza, gdy skończyłam czytać ostatnią historię - "Trzy misie". 

Na pewno niebagatelną rolę odegrała świeżość tych opowieści. Wprawdzie pierwszy tekst - wiersz "Kto zabił Robcia Kogucika?" znamy w nieco odmiennej wersji, z tytułowym bohaterem kotem (wiersz "Kto zabił kota Mruczka?" autorstwa Danuty Wawiłow zamieszczony w antologii "Wiersze dla niegrzecznych dzieci"), to jednak wymowa jego jest zupełnie inna, pierwszy raz zetknęłyśmy się z historią o Pierniczaku;), zaskoczyła nas pointa bajki "Trzy świnki", a "Trzy misie" oczarowały zabawnym motywem różnicowania głosów bohaterów, który skwapliwie wykorzystałyśmy podczas czytania. 

Ale "Moja pierwsza książeczka" to teksty i ilustracje - elementy równorzędne - i równie zachwycające. Można by powiedzieć, że przeciwnie do tekstów, strona wizualna nie była aż tak wielkim zaskoczeniem... A to dlatego, że wśród wielu wydań wierszy Jana Brzechwy do naszych ulubionych należy "Tańcowała igła z nitką", do którego ilustracje stworzyła... oczywiście Franciszka Themerson! Prace w jednej i drugiej książce pochodzą z podobnego okresu - ów zbiór wierszy Brzechwy ukazał się w 1946 roku. Charakterystyczna kreska, wysmakowane barwy, przemyślana kompozycja ilustracji - prace Franciszki Themerson są łatwo rozpoznawalne, zapadają w pamięć, są równoważnym aspektem lektury (przywołać można na przykład zabawne dopowiedzenia/"dorysowania" finału, choćby dziejów wilka w "Trzech świnkach).

Niezwykle utalentowana Franciszka Themerson tworzyła rysunki, scenografię, projekty graficzne, malowała, w kręgu jej zainteresowań znajdowała się także produkcja filmowa, zatem w pełni uzasadniony jest dodatek do niniejszej pozycji - "Moja pierwsza książeczka" to publikacja wzbogacona o płytę DVD. Znajdziemy na niej między innymi film animowany! To bardzo ciekawa propozycja - tekst pierwszego utworu - "Kto zabił Robcia Kogucika?" został zanimowany na podstawie ilustracji. Film, choć stworzony w dość nietypowy sposób, przykuwa uwagę i zachwyca, można tylko żałować, że to tak unikatowa produkcja... Kolejna niespodzianka to audiobook - wiersz o Robciu w mistrzowskim wykonaniu Piotra Fronczewskiego, genialny aktor pokazuje, jak można głosem oddać bogactwo emocji, zbudować nastrój - i oczarować!

Dla wielu osób imię i nazwisko Franciszka Themerson łączy się nierozerwalnie z osobą jej męża - Stefana Themersona - wspólnie stworzyli wiele książek dla najmłodszych (na przykład tak lubianą i cenioną opowieść o budowie;) - "Pan Tom buduje dom"), ale choćby przywołana przeze mnie lektura - wiersze Jana Brzechwy z ilustracjami tej awangardowej artystki, dowodzi, że pracę jej autorstwa spotkamy nie tylko w książkach napisanych przez jej męża (nawiązuję do bardzo często popełnianego przez księgarnie internetowe błędu - w wielu z nich jako autor tekstów w "Mojej pierwszej książeczce" figuruje właśnie Stefan Themerson...).

Pięknie i starannie wydana książka z multimedialnym dodatkiem jest pozycją, po którą warto sięgnąć. A jeśli ktoś się jeszcze waha, to warto zajrzeć na stronę Fundacji Festina Lente - można tu obejrzeć zawartość "Mojej pierwszej książeczki" i - nie mamy wątpliwości - zachwycić się ponadczasowością tej lektury!

Polecamy
Katarzyna i dziewczynki












"Moja pierwsza książeczka"
Ilustrator: Franciszka Themerson
Wydawnictwo: Fundacja Festina Lente
Oprawa: twarda
Liczba stron: 68
Format: 19 x 24,5 cm
ISBN: 978-83-7904-217-3




Komentarze

  1. Genialne są te ilustracje, uwielbiam prace Themersonów!

    Iśka

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Inna Bajka dziękuje :)