Pewnie większość czterolatków ma już to doświadczenie za sobą - ale Młodsza niedawno cztery lata skończyła i właśnie "bierzemy udział" w rekrutacji do przedszkola. Liczymy, że wszystko przebiegnie pomyślnie i we wrześniu, tak jak Kacper i Emma, przekroczymy próg pełnego gwaru, kolorowego budynku, gdzie Młodsza będzie radośnie spędzać dni przez najbliższe dwa lata;) Trochę to życzeniowe myślenie, bo wiadomo, że pierwsze dni bywają nader trudne...
Smutno jest rozstawać się z rodzicami, przeraża nieco konieczność pozostania z dziećmi, których się nie zna - i nawet najpiękniejsze zabawki oraz ciekawe zajęcia nie zawsze pomagają. Dlatego też i bohaterowie tej książki są w rozterce - z jednej strony cieszą się perspektywą nowych zabaw, uczenia się ciekawych rzeczy, swego rodzaju "awansu" - poczynienia pierwszego kroku na drodze do "dorosłości";) Ale i obawa się pojawia - trzeba zostać "samemu", rozstać się z dobrze znanym miejscem - domem, przyzwyczaić się do nieco innego może rozkładu dnia, innych zajęć... I nas nieco niepokoi kwestia "nie znam tam nikogo" - i Kacper się obawia tej sytuacji, i Emma jest zaniepokojona tym faktem.
Pewnie się domyślacie - choćby wnioskując z tytułu - że oboje trafiają do tego samego przedszkola. Tytuł też podpowiada, iż chłopczyk i dziewczynka staną się parą oddanych przyjaciół. Piękna historia i bardzo naturalna - oboje są nieco onieśmieleni nową sytuacją i ten stan rzeczy ich zbliża. To sympatyczna opowieść o tym, że bratnią duszę można znaleźć zupełnie niespodziewanie, że można zaprzyjaźniając się wyjść z narzuconego schematu: "dziewczynki bawią się razem", "chłopcy tylko z chłopcami".
To fantastyczna propozycja dla debitujących przedszkolaków, tych, którzy niebawem progi przedszkola przekroczą, dla tych, którzy się jeszcze niezbyt pewnie w tym nowym miejscu czują - opowiada o obawach, trudnościach - i ich przezwyciężaniu. Porusza też pewien problem, który się chyba dość często pojawia: pragnienie, by mieć w przedszkolu "coś swojego", ulubioną przytulankę, która pocieszy, doda otuchy, podniesie na duchu. Trudno nie ulec prośbom zasmuconego malucha i nie wyrazić zgodny na zabranie ze sobą misia, konika, pieska czy tak sympatycznego lwa jak Leo... Ale gdy bez ukochanej maskotki nie można wyjść z domu i jej obecność jest niezbędna mimo upływu kolejnych dni czy tygodni w przedszkolu, to taka sytuacja może stać się problemem. Jak sobie z nim poradzić? Autor podsuwa sympatyczny pomysł, jak postąpić, jakie rozwiązanie będzie skuteczne i bezbolesne.
Na pozór zwykłe zdarzenia, codzienne sprawy maluchów - ale jakże to mądra książka! Nie ma tu moralizowania, nie ma przesadnego dydaktyzmu, który potrafi zepsuć przyjemność lektury. Są zdarzenia pokazane z punktu widzenia najmłodszych - bo Leo jest pełnoprawnym partnerem rozmów z Kacprem, przyjaźń wynika z prostych gestów, a sprawy ważne dla małych odbiorców zostają potraktowane z powagą, problemy rozwiązane w sposób, który przemawia, przekonuje.
I do tego jeszcze te piękne ilustracje! Można znaleźć i parę kotków (nawet znaczek Emmy w szatni to właśnie kotek!), zobaczyć dom Kacpra, towarzyszyć autobusowej podróży do przedszkola Emmy i jej mamy, zwiedzić placówkę i jej otoczenie, poznać rozkład dnia, "oswoić" to miejsce i sprawić, że stanie się ono już zawczasu bliższe, a i obaw pewnie parę zniknie!
Katarzyny i dziewczynki
"Kacper i Emma - najlepsi przyjaciele"
Autor: Tor Åge Bringsværd
Ilustrator: Anne Holt
Wydawnictwo: Czarna Owieczka
Oprawa: twarda
Liczba stron: 96
Format: 20,5 x 22 cm
ISBN: 978-83-63010-50-8
Komentarze
Prześlij komentarz
Inna Bajka dziękuje :)