"Jak się koty urodziły" - urocze opowieści o spotkaniach ze zwierzętami



Opowieść o wronce dziewczyny wysłuchały z wielkim zainteresowaniem przy okazji lektury "Smoka w powidłach" - i tak się nam spodobała, tak nas zauroczyła, że rozbudziła apetyt na poznanie innych historii opisanych w "prawdziwej książce";) We wstępie autorka zdradza, iż opowieści te powstały niejako na prośbę czytelników, którzy o takie historie z życia pisarki prosili - o "prawdziwych bohaterów i prawdziwe wydarzenia". 

Wdzięcznymi bohaterami takiej właśnie lektury stały się przeróżne zwierzęta, które towarzyszyły Joannie Papuzińskiej, jej mężowi oraz wnukom podczas wakacyjnych dni spędzanych w "chałupie babci i dziadka", w Grabówcu. Niewielki letni domek stawał się zatem mieszkaniem dla mnóstwa intrygujących przedstawicieli fauny. Oprócz "domowych" pupili - czyli kotki Guci i psa Foksia w niniejszej książce sportretowane zostały inne zwierzęta, z którymi dłuższą lub krótszą, bliższą czy też nieco pobieżną znajomość zawarli mieszkańcy domu: babcia, dziadek, dwóch wnuków - Mateusz i Bronek oraz odwiedzający ten zaciszny zakątek goście.

Słówko o tym, dlaczego niekiedy pobieżna była znajomość - w ogrodzie, w pobliskim lesie intrygujących okazów było wiele, ale nie wszystkie z nich miały ochotę prezentować się bliżej, pokazywać w całej okazałości czy też spoufalać;) Chociażby taka Pani Potworka - mieszkanka ogrodu, bardzo płochliwa i niezbyt urodziwa - raz jedyny przez przypadek musiała się ujawnić, lecz znikła czym prędzej i nie udało się precyzyjnie ustalić, co to za indywiduum jest współmieszkańcem w gospodarstwie... Opisane zostały i płochliwe z natury ptaki, i tajemnicza Istota, która wybrała sobie dom na zimowe schronienie, a pod zabudowaną wanną gromadziła zapasy. 

Piękne i urokliwe są te opowieści - tyle w nich miłości do przyrody, szacunku dla każdego żywego stworzenia, pasji do poznawania świata tak niezwykłej, tak różnorodnej fauny. A choć zdarzają się smutne chwile - gdy okazało się, że jeden z nowo narodzonych kotków Guci nie żyje, gdy sąsiedzki kot dokonał pogromu w gniazdku ptaszka, który niebacznie zbudował je w kępie estragonu, to rozumiemy, że takie są prawa przyrody... A pociechę niosą nam opowieści o motylach pawikach, które ukochały dom i zasiedlały go nader licznie, o nietoperzu mieszkającym na strychu, który odwiedził pewnego razu sąsiadów z parteru;), o Foksiu - akuszerze, pomagającym ze wszystkich sił przy malutkich kotkach Guci, o "trochę obrzydliwej" wronce, która wyrosła na pięknego ptaka i dzięki lekcjom latania pobieranym u Mateusza wróciła na łono natury... Mnóstwo ciekawych, niezwykłych historii - czytelnik aż nabiera ochoty, by też takie bliskie spotkania z przyrodą przeżyć!

Niewątpliwie spodoba się ta książka tym, którzy kochają zwierzęta, wyprawy do lasu. Joanna Papuzińska pisze o zwykłych, codziennych zdarzeniach, ale jako że rozgrywają się one w tak urokliwym miejscu i tak ciekawy jest ich temat, zatem niewątpliwie i w tych bardziej odpornych na urok przyrody może się obudzić miłość do niej, pragnienie jej obserwowania, poznawania. 

A jeśli pojawi się po lekturze żal, że to już koniec tych magicznych opowieści, mamy dobrą wiadomość - we wspomnianym wyżej zbiorze "Smok w powidłach" znajdziecie wiersz o Pani Potworce, historię o zajączku Ziutku - i wiele innych zachwycających tekstów!

Warto jeszcze wspomnieć o pięknych ilustracjach autorstwa Mikołaja Kamlera i o "uwiarygadniających" opowieści fotografiach - na końcu książki znajdziemy zdjęcia domu, zwierząt, szczególnych chwil z obcowania ze światem fauny, które uchwycone zostały aparatem fotograficznym - to dowód na "prawdziwość" książki, choć takich "prawdziwych" tytułów ma na swoim koncie Joanna Papuzińska wiele - właśnie ukazała się kolejna: "Krasnale i olbrzymy"!

Polecamy
Katarzyna i dziewczynki








"Jak się koty urodziły"
Autor: Joanna Papuzińska
Ilustrator: Mikołaj Kamler
Wydawnictwo: Literatura
Oprawa: twarda
Liczba stron: 80
Format: 22,5x17 cm
ISBN: 978-83-7672-209-2




Komentarze