"Życie według Duni" - letnie atrakcje i gorące emocje




Nieco radośniejsze chwile w życiu Duni nastały. Nie da się ukryć, że przy lekturze poprzednich tomów chwilami miałam łzy w oczach, bardzo nas poruszały kolejne zdarzenia, które spotykały dziewczynkę. Mimo wszystko starał się być szczęśliwa – pamiętać o tych radosnych chwilach, pielęgnować te najmilsze wspomnienia.

Tym razem nie smutek, ale inne uczucia będą nam towarzyszyć podczas poznawania kolejnej części opowieści o Duni: złość, ale także radość, uśmiech, zaskoczenie.

Czas akcji to najmilsze chwile – zgodzi się z tym każdy, zwłaszcza teraz, gdy sierpień dobiega końca… Nie ma jak wakacje! A jeśli na dodatek spędza się je nad morzem, na wyspie, z najserdeczniejszą przyjaciółką. I  choć przecież w „Kiedy ostatnio byłam szczęśliwa” tata Duni został potrącony przez samochód, trafił do szpitala, odniósł poważne obrażenia, to na szczęście powoli dochodzi do zdrowia, a letnie miesiące wspólnie spędzane z Fridą w tak uroczym miejscu muszą być czasem niezwykle radosnym.

„Zawłaszczanie” rodziców to wcale nie taki rzadki problem – zdarza się, że dzieci starają się zdominować rozmowę, którą prowadzimy ze znajomymi, w czasie tego typu spotkań mają mnóstwo niecierpiących zwłoki spraw, demonstracyjnie pokazują, iż nudzą się, gdy jesteśmy gdzieś z wizytą czy też wpadają w „czarną rozpacz”, jeśli mają zostać w domu pod opieką innych osób, by dorośli mogli gdzieś się wybrać – zdarza się nawet, że decydujemy się odwołać zaplanowane spotkanie… 

Ale czy właśnie tak możemy określić postępowanie Duni? Czy nowa znajoma taty tak niespodziewanie pojawiająca się na wyspie, wkraczająca w życie dziewczynki, która do tej pory była najważniejszą osobą w życiu ojca powinna oczekiwać radosnego przyjęcia? Czy tata słusznie ma żal do córki za niestosowne według niego zachowanie?

Czwarta część przygód Duni przynosi radosne obrazy beztrosko spędzanego czasu – Frida i Dunia obserwują przyrodę, bawią się i kąpią prawie na okrągło, z entuzjazmem realizują wszystkie pomysły, zaczynają też zarobkować w nader pomysłowy sposób (a propos – mama Fridy jest rzeczywiście wyjątkowa! Ja piekę jedynie dla domowych głodomorów, którym latem bardzo apetyt dopisuje, a i tak nieco już jestem znużona „piekarskimi” zajęciami;)). Miło się czyta o niebanalnych zajęciach, które wypełniają dziewczynkom dni na wyspie. Okazuje się też, że równie zdecydowane, operatywne i stanowcze są w innych kwestiach: dobitnie przedstawiają swoje zdanie na każdy temat, potrafią bronić swoich racji i jest to też zaleta tej lektury – bo najmłodsi, choć lat mają niewiele, to mają też prawo być traktowani z szacunkiem, uczciwie, ich zdanie jest także ważne i powinno być wzięte pod uwagę.

Najlepiej jest spotkać się w połowie drogi – wzajemne pójście na ustępstwa pozwala wypracować najlepsze rozwiązanie. Liczymy zatem, że w piątej części przygód Duni poznamy bliżej Werę, a tata nie będzie tylko w kuchni przygotowywać jedzenia;)

Polecamy
Katarzyna i dziewczynki











Autor: Rose Lagercrantz
Ilustrator: Eva Eriksson
Wydawnictwo: Zakamarki
Oprawa: twarda
Liczba stron: 108
Format: 15 x 21,5 cm
ISBN: 978-83-7776-109-0



Komentarze