"Rok w lesie" - ze zwierzętami miłe spotkanie - piękne i kształcące niesłychanie:)



Nie przypadkiem te dwie pierwsze plansze poniżej pojawiają się jako ilustracje do mojego skromnego tekstu o genialnej/wybitnej/zachwycającej/zaskakującej/wciągającej/pięknej/oryginalnej/wyjątkowej/mądrej/kształcącej/odkrywczej/zabawnej/niebanalnej książce "Rok w lesie". Luty to rozkładówka Młodszej, a kwiecień - Starszej. Wtedy to mają urodziny, więc "ich" miesiące są "najlepsze", najciekawsze. Ale okazuje się, że każda kolejna strona - a właściwie kolejne dwie strony obrazujące przemiany w lesie, są intrygujące i przykuwają uwagę na długo. Taki paradoks - same najciekawsze rozkładówki;)

U nas książka od razu zaprezentowała swój walor edukacyjny. Przyznajemy, że i Starsza ma nieco wahań, kiedy ten listopad trzeba wymienić i nie wiedzieć czemu bardzo często na początku październik lubi się pojawiać, Młodsza zaś tych wątpliwości ma ciut więcej, ale właśnie dzięki oglądaniu, powtarzaniu, dzięki temu, że tak intrygująca pozycja skłania do częstego sięgania po nią, musimy z dumą pochwalić się, że coraz płynniej i "bezbłędniej";) nam wychodzi wymienianie w kolejności nazw miesięcy.

Okazuje się także, że strzałem w dziesiątkę było umieszczenie na końcu tego zadania-wyzwania: bardzo zawiłego labiryntu pełnego stworzonek marzących o przeróżnych "rzeczach". Obie dziewczyny zgodnie pochyliły się nad tą łamigłówką - no, prawie zgodnie, trochę było szachrowania przy ustalaniu, czyja jest teraz kolejność, bo miało być sprawiedliwie, na zmianę, ale to oczywiste, że doczekać się penetrowania labiryntu z wybranym stworzonkiem, unikania zagrożeń i satysfakcji z sukcesu jest bardzo trudno;)

Ale sprawą oczywistą jest, że najistotniejsze są tu zwierzęta, zmiany w przyrodzie, jej bogactwo w leśnym ekosystemie (coś o tym wiemy po ostatniej lekturze). Blisko pięćdziesiąt okazów fauny prezentuje się nam na samym początku: portrecik plus niedługi opis zawierający to, co najistotniejsze, cechy charakterystyczne, informacje o sposobach odżywiania, zwyczajach. Potem możemy je wyszukiwać na stronach poświęconych kolejnym miesiącom, wzbogacać tę wiedzę, ćwiczyć spostrzegawczość, uczyć się, jak postępować, by chronić przyrodę i nie narażać się na nieprzyjemne konsekwencje. Wyjaśniamy zatem co zrobić, gdy tak jak sierpniowym turystom stanie nam na drodze... niedźwiedź czy też gdy osy wezmą nas sobie za cel - tak jak wrześniowego amatora ciekawych zdjęć. Rzadko nam się zdarza spotkać (a właściwie zoczyć) jakichś leśnych mieszkańców - jedynie owady są odważniejsze i prezentują się nam w całej okazałości i dość licznie - więc taki "nasycony" fauną obraz lasu bardzo cieszy i przykuwa uwagę.

Nowa pozycja autorstwa Emilii Dziubak to kolejny tytuł z serii "Rok w..." - ciekawe jaki temat zauroczy nas kolejnym razem?;) Starsza marzy o "Roku w szkole", bo niebawem właśnie taki rok ją czeka (pewnie byłby to nieco inaczej mierzony czas - od września do sierpnia), Młodsza - wielbicielka Neli i egzotyki, optuje za książką przedstawiającą trzysta sześćdziesiąt pięć (czy i sześć;)) dni podróżowania. Niezależnie od tego, co stanie się motywem przewodnim kolejnego tytułu, czekamy na niego i napawamy się dwiema pierwszymi pozycjami serii!:)

Polecamy
Katarzyna i dziewczynki










Autor i ilustrator: Emilia Dziubak
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Oprawa: całokartonowa
Liczba stron: 28
Format: 23,1 x 31 cm
ISBN: 978-83-10-12713-6




Komentarze