"Basia i przyjaciele. Anielka", "Basia i przyjaciele. Antek" - nowi bliscy znajomi literaccy i nieco poważniejsze tematy



Czyta się tu i ówdzie o nieco zawiedzionych nadziejach;) Zatem my masze trzy grosze - z entuzjazmem, bo jak się nie cieszyć gdy "nowe o Basi" się pojawia?! Wyznam, że Basia ratowała nas i w szpitalu: czytałyśmy różne rzeczy, ale gdy wyrwałam się na chwilę do domu, by wymienić lektury i gry, wówczas to nastąpiły szczęśliwe chwile! Panie lekarki i pielęgniarki bolały nad tym, że tyle rzeczy mamy, ale bądźmy szczerzy - jak spędzać całe dnie bez książek, gier, kredek, jakiejś przytulanki? Zatem by nieco ograniczyć liczbę pocieszaczy, wzięłam dwie "Wielkie księgi" Basiowe oraz naszą ukochaną, nieco zapomnianą grę - "Basia. Łap kolory!" (w ogóle Wydawnictwo Egmont sponsorowało nasz pobyt, bo jeszcze i "Pędzące ślimaki" dokooptowały;)). Młodsza była przeszczęśliwa, a Starsza nieco zazdrosna, że tak sobie całe dnie czytamy Basię;))

A pomyśleć, że początki nie były takie różowe!;) Koleżanka z forum polecała tę serię, pisała, że jej córką ją uwielbia, że nie rozstaje się z częścią "Basia i gotowanie", zatem i my od tej zaczęliśmy. Mała fanka miała dwa lata - tyle ile wówczas Starsza;), ale okazało się, że dla nas było za wcześniej, przyznam, że doczytałam sama tę historię, bo dla córki okazała się ona zbyt długa... Potem w jakimś zestawie nabytych lektur trafiła do nas część świąteczna - i za czas jakiś czytana w okolicach Bożego Narodzenia pokazała dobitnie, że dorośliśmy;) i uwielbiamy Basię. Zaczęło się więc kompletowanie serii, a rezolutna dziewczynka w bluzeczce w paski stała się naszą ulubioną bohaterką.

Zatem dla nas te książki właśnie zgodnie z zamierzeniami autorki, wydawnictwa trafiły, gdy Starsza miała trzy lata, dlatego zgadzamy się, że te pozycje to książki dla starszaków - bo tematy nieco poważniejsze, problemy takie, jakie mają nieco starsze dzieci (Antek), refleksja nad rodzinnymi zawirowaniami (Anielka). Inne, nowe domy, zamiast znanego, oswojonego domu Basi, jej dobrze nam znanej rodziny to okazja do pokazania nieco innych relacji, odmiennych pomysłów na życie, ludzi wykonujących inne zawody. To właśnie łączy te opowieści, w obu historiach ważną rolę odegra Basia, pojawi się też Janek (w "Basia i przyjaciele. Antek"), ale na plan pierwszy wysuwają się inne postacie, które pewnie często intrygowały małych słuchaczy. 

Opisane zdarzenia są dopełnieniem znanych już przygód ulubionej bohaterki - Basia i Anielka niedawno się zaprzyjaźniły, zatem ta historia sąsiaduje z opowieścią "Basia i przedszkole". Antek jest uczniem, więc chętnie bawi się z tylko nieco młodszym Jankiem - obaj chłopcy uważają zatem, że taki maluch jak nie chodząca jeszcze do szkoły Basia im przeszkadza. 

Nowe tytuły autorstwa Zofii Staneckiej pozwalają zajrzeć do kolejnych domów, poznać bliżej rodziny krewnych, znajomych. Rodzice Anielki są artystami, jej tata rzadko gości w domu, bo angażuje się w różne twórcze przedsięwzięcia. Córka tęskni za nim - a najbardziej - paradoksalnie - gdy niebawem ma on przyjechać... Co można zrobić w tej sytuacji? Rodzice Antka także pracują w domu, często przy komputerze, zatem ten fakt jest powodem buntu ich syna, który bardzo lubi grać na tablecie... Pojawia się zatem problem idealizowania tego typu urządzeń, które najmłodsi zaczynają postrzegać jako największą atrakcję i ulubiony sposób spędzania czasu. 

Bardzo nas ucieszyły nowe tytuły, wróciłyśmy też do wcześniejszych (wczoraj burzowo-chorobowe klimat i Basię Celebes przypomniałyśmy - aha, ten i kilka nowych tytułów w naszej kolekcji zostało wydanych przez LektorKlett, no i mają one ostre rogi;) - to tak w nawiązaniu do podnoszonej przez niektóre osoby kwestii zmiany w tej materii;)).

Polecamy
Katarzyna i dziewczynki












"Basia i przyjaciele. Anielka", "Basia i przyjaciele. Antek"
Autor: Zofia Stanecka
Ilustrator: Marianna Oklejak
Wydawnictwo: Egmont
Oprawa: twarda
Liczba stron: 24
Format: 21x25 cm
ISBN: 978-83-281-1422-7, 978-83-281-1421-0


Komentarze