"Jak Maciek Szpyrka z dziadkiem po Nikiszowcu wędrowali" - zwykła-niezwykła wizyta u dziadka i babci
Patriotyzm - cenna postawa, warta pielęgnowania - także u najmłodszych. Starsza była bardzo zawiedziona, że podczas testu dojrzałości szkolnej pani tylko o pierwsze słowa hymnu spytała, a ona umie o wiele więcej;) Z jaką radością wspólnie wieszaliśmy w tym roku flagę na majowe święta! Dużo innych, mniejszych działań na tę patriotyczną postawę się składa, takich na miarę możliwości najmłodszych.
A niniejsza pozycja może podsunąć refleksję, że takie wizyty u babci i dziadka, wspólne spędzanie czasu, poznawanie tych miejsc bliskich nam przestrzennie, a czasem tak mało znanych to także pewien wymiar patriotyzmu!
Maciek boczy się na mamę, bo ta jest zajęta, ma sporo spraw, więc chłopiec musi spędzić dzień u dziadków. Ale to takie dąsy na pokaz, bo naprawdę cieszy się na tę wizytę. I nic dziwnego - mało które dziecko nie lubi odwiedzin u babci i dziadka: wszak to pyszności przygotowane przez babcię, wspólne zabawy - bo mnóstwo czasu mają rodzice rodziców - w przeciwieństwie do mamy i taty, którzy ciągle się gdzieś śpieszą... To spacery, cierpliwe wyjaśnianie wszystkiego, opowieści o tym, jak tata czy mama byli mali i ileż to zabawnych przygód im się przytrafiło! Ale to też historie z dzieciństwa babci i dziadka, z czasów tak odległych, że często realia dziwią i zaskakują: "Jak to, nie było centrów handlowych? Samochody były ewenementem? Pierwszaki same szorowały do szkoły?";) Ano tak, na dodatek pisało się piórem, a ubrudzone atramentem palce nie tak łatwo udawało się odszorować...
Babcia i dziadek czasem wplatają w swoje wypowiedzi rozmaite słowa, które muszą wyjaśnić (moja Babcia mawiała "nie zacimiaj", bo wciąż w jej rękach migało szydełko, a do takich prac potrzebne było światło, które czasem niebacznie zasłaniałam, a gdy łobuzowałam, mówiła na mnie: "bisurmanie";)), ale bywa i tak, że posługują się językiem bardzo różniącym się od powszechnie używanej odmiany polszczyzny. Przebywające z nimi na co dzień wnuki nie mają problemów ze zrozumieniem i porozumieniem - i jest to piękny sposób na ocalenie tego, co wyjątkowe, charakterystyczne dla danego regionu - gwary z jej niepowtarzalnym słownictwem, charakterystycznym akcentem, czasem inną nieco składnią.
Takie szczęście dorastania wśród osób mówiących po śląsku miała autorka tej książki - Magdalena Zarębska. Większość Polaków pewnie przychodzi na myśl raptem parę słów - szychta, fest, pierony i zapewne karminadel tak uroczo spopularyzowany dzięki filmowi Kazimierza Kuca "Perła w koronie". Dlatego też i starszaki, i młodzi odbiorcy na pewno z przyjemnością zanurzą się w świat kamienic Nikiszowca, w sąsiedzką atmosferę, która sprawia, że wszyscy są sobie bliscy, niemal tworzą wielką rodzinę. Maciek z dziadkiem wykradają się z domu, bo mają bardzo ważny powód - dziadek choć od lat już jest na emeryturze, wkłada górniczy strój, by dać się uwiecznić w tym odświętnym ubiorze lokalnemu fotografowi. Taka pamiątka należy się każdemu górnikowi! Ale zanim ten plan uda się zrealizować, wnuczek i dziadek zwiedzą sporą część Nikiszowca, porozmawiają z wieloma napotkanymi osobami, doświadczony i świetnie znający górniczy fach dziadek Alojzy opowie o tajnikach pracy tych, którzy wydobywają czarne złoto, o górniczych zwyczajach, o Skarbku - dobrym duchu kopalni (zatem tematy ważne i nowe dla najmłodszych - gdzie te czasy, gdy co roku robiło się górniczą czapkę na zajęciach plastycznych, a z okazji grudniowego święta przygotowywano apel - dziś wiele dzieciaków nawet nie bardzo wie, jak wygląda węgiel...).
Przeciekawym zabiegiem jest zestawienie tekstów w polszczyźnie literackiej z historią opowiedzianą gwarą śląską. Czytelnicy mogą spróbować zmierzyć się z tym niebanalnym zadaniem, by zrozumieć sens wypowiedzi gwarowej, na pewno zapamiętamy parę słów, wyrażeń, zwrotów, nie będziemy już takimi nic nie pojmującymi gorolami;)
Świetnie z tekstem współgrają style ilustracje, z mnóstwem detali, pięknie odzwierciedlające wygląd zewnętrzny budynków, ale i typowe wnętrza, do tego obrazowo pokazujących uczucia bohaterów, bo choć to tylko taki spacer po rodzinnej miejscowości, to przecież zdarzyć się może wiele, zwłaszcza gdy co krok spotyka się znajomych, a każde miejsce jest znaczące, wiele mówi osobom, które tu żyją od lat...
Piękna, niebanalna pozycja - rozbudzająca ciekawość, prezentująca bogactwo naszej kultury, odmienne zwyczaje - spodoba się na pewno młodym krajanom autorki, ale też i tym, którzy mieszkają nieco dalej (albo i najdalej;) - jak my;)), bo pokazuje inny, a przecież tak intrygujący świat!
Polecamy
Katarzyna i dziewczynki
Ilustrator: Dorota Rewerenda Młynarczyk
Wydawnictwo: BIS
Oprawa: twarda
Liczba stron: 64
Format: 20,5x20,5 cm
ISBN: 978-83-7551-365-3
Komentarze
Prześlij komentarz
Inna Bajka dziękuje :)