Jak się słyszy "mniej więcej", to wówczas książka o "kotach" na morzu może - ba, wręcz musi;)) - bardzo zaciekawić. I choć po chwili okazuje się, że jedna głoska/litera ma wielkie znaczenie, to sytuacja wcale się nie kończy rozczarowaniem! A to dlatego, że tematyka tej pozycji intryguje - do tego - przynajmniej u nas, w gronie naszych znajomych i rodziny, nie mam na stanie znawcy tematu. Kwestia podróży w kosmos jest bliższa i przedstawiona w różnych pozycjach, a życie "na wodzie" to po prostu wielka tajemnica! Na szczęście - dzięki książce "ART. Alpha, Bravo, Charlie. O kodach na morzu" sporo pytań znajdzie odpowiedź, a wątpliwości zostaną rozwiane.
Morza i oceany kryją wiele tajemnic, ale kwestia porozumiewania się w takich nietypowych warunkach będziemy mieć w małym paluszku;) Dlaczego tak sądzę? To jasne, że najmłodsi uwielbiają wszelkie szyfry, kody, alternatywne sposoby porozumiewania się. Gdyby tak chętnie zasiadali do lekcji, z jaką pasją opracowują własny alfabet czy system przekazywania wiadomości!;) Dla Starszej słowo "kody" brzmi tak przyjemnie jak "lody" (i wcale nie chodzi o rym!;)) lub wakacje! (Wyznam w sekrecie, że książka o kodowaniu, którą ostatnio otrzymała, rozczarowała ją nieco, bo: "Tu nie ma nic o kodach, tylko o komputerach!" - a obiecywała sobie tak wiele... No cóż, kwestia programowania i generowania kodów na razie tak nie pociąga...;)).
Co innego kody na morzu! Pa-sjo-nu-ją-ce! Pomyśleć, że system dźwięków czy kolorowe chorągiewki mogą tak wiele powiedzieć - i to od tylu już lat. A choć dziś mamy mnóstwo rozmaitych sposobów - czyli urządzeń;) - dzięki którym porozumiewanie się jest - zdawałoby się - banalną kwestią - to jednak wciąż w ponad stu siedemdziesięciu krajach marynarze używają Międzynarodowego Kodu Sygnałowego, bo i urządzenia są zawodne, i warunki na morzu rozmaite, a nasza wiadomość przekazana flagami sygnałowymi, alfabetem Morse'a, fonetycznym lub za pomocą semafora (alfabetu semaforowego) dotrze skutecznie i zostanie zrozumiana nawet przez obcokrajowców!
Jeśli kręci się Wam w głowach od tych możliwości, to sytuację zdecydowanie wyklaruje książka autorstwa Sary Gillingham - bardzo przejrzyście zostały w niej cztery sposoby porozumiewania się przedstawione - każda litera to kolejno: wyjaśnienie znaczenia, pokazanie flagi (bardzo obrazowe - bo poświęcona na to została jedna kartka, mamy jakby papierową flagę umieszczoną w książce), kolejna strona to zaprezentowanie danej litery w trzech innych kodach nautycznych - i jeszcze krótkie wprowadzenie w świat rozmaitych jednostek pływających: na dole strony jest rysunek oraz informacja - o łodziach pilotach, o statkach cysternach, lotniskowcach, kliprach...
Gdy się mały (i duży;)) odbiorca wgryza w tematykę, to aż się chce popłynąć w rejs albo choć ponadawać jakieś wiadomości w taki morski sposób;) I tu z pomocą, by spełnić nasze marzenia, spieszy Wydawnictwo Egmont. Sympatycznych (i bardzo pożądanym:)) dodatkiem do książki z serii ART jest zeszyt - "O kodach na morzu". Sześć punktów umieszczonych na początku tej pozycji to zwięzła instrukcja zachęcająca do bliższego poznania języka chorągiewek;). Na okładce mamy przedstawioną ich kolorystykę, a wewnątrz książki - karty-flagi do pokolorowania! Na pewno będzie to zajęcie na długo - bo pokolorowane posłużą do przekazywania wiadomości. Ahoj przygodo - morskie klimaty to wspaniała sprawa, nawet jeśli mieszkamy nieco dalej;)
Polecamy
Katarzyna i dziewczynki
Katarzyna i dziewczynki
"ART. Alpha, Bravo, Charlie. O kodach na morzu"
Autor, ilustrator: Sara Gillingham
Wydawnictwo: Egmont
Oprawa: twarda
Liczba stron: 120
Format: 28x23 cm
"O kodach na morzu"
Autor, ilustrator: Adelina Sandecka
Wydawnictwo: Egmont
Oprawa: miękka
Liczba stron: 48
Format: 28x21 cm
Komentarze
Prześlij komentarz
Inna Bajka dziękuje :)