Wydawnictwo
Egmont trzyma rękę na piłkarskim pulsie. A że wielkimi krokami
zbliżają się XXI Mistrzostwa w Piłce Nożnej wydało kolejną
pozycję futbolową z serii „Mali mistrzowie” - skierowaną
docelowo do młodego czytelnika. Docelowo, bo jak się się łatwo
domyślić, także starsi chętnie po nią sięgną. Tym razem
bohaterem książki został Łukasz Piszczek – podstawowy piłkarz
reprezentacji Polski oraz Borussii Dortmund.
Publikacja
„Piszczek – to, co jest najważniejsze” wyszła spod pióra
Jarosława Kaczmarka - polonisty, animatora kultury, opowiadacza.
Choć współpracuje z Egmontem od niedawna, stworzył zdecydowanie
najciekawszą - oczywiście moim zdaniem - pozycję serii: "Gole wszech czasów".
Cechą charakterystyczną warsztatu autora są wielorakie dygresje –
i geograficzne, jak i historyczne. Nie zabrakło tego, rzecz jasna, w
książce o Piszczku. Skoro piłkarz urodził się na Górnym Śląsku,
musiała pojawić się opowieść o wielkim Górniku Zabrze, który w
1970 roku doszedł do finału Pucharu Zdobywców Pucharów. Z kolei
anegdotę związaną z ciętą ripostą na jaką względem Adolfa
Hitlera pozwoliła sobie Maria Kwaśniewska (więcej o tym wydarzeniu można przeczytać w książce o przedwojennych sportowcach),
znajdziemy przy opowieści o berlińskim Stadionie Olimpijskim, na
którym swe mecze rozgrywa Hertha (acz nie tylko, także finały
Pucharu Niemiec tam się corocznie odbywają). Kaczmarek pozwolił
sobie także na wywód biologiczny,
a to w celu przybliżenia fenomenu medycznego Łukasza Piszczka –
którego organizm łączy dwie przeciwstawne zdawałoby się cechy:
szybkość i wytrzymałość.
Myślę, że o samej treści
książki „Piszczek – to, co jest najważniejsze” nie ma co się
rozwodzić. Wiadomo, przeczytamy w niej o drodze, jaką wykonał
piłkarz, by trafić z Goczałkowic* do Dortmundu;
z boiska szkolnego do reprezentacji kraju, jak wiele osiągnął
nawet mimo nieco frustrującej go początkowo zmiany pozycji. Wszak
udało mu się zdobyć po dwa razy mistrzostwo – Puchar oraz
Superpuchar Niemiec, osiągnąć finał Ligi Mistrzów i ćwierćfinał
Mistrzostw Europy. To jasne, chlubne strony kariery bohaterka tej
książki, ale Kaczmarek nie waha się napisać i o wpadce
korupcyjnej. I tu – jak to on – pozwala sobie na paralelę ze
swojego dzieciństwa, by wytłumaczyć postępowanie Piszczka. Zatem
nie usprawiedliwia, ale tłumaczy, że młody wtedy jeszcze piłkarz
miał mikre szanse, by przeciwstawić się drużynie. Takie jest
życie, nie zawsze biało-czarne... Autor nie mógł też nie napisać
o przyjaźni, jaka łączy z Piszczkiem Kubę Błaszczykowskiego.
Trener Klopp nawet określił ich mianem Bolka i Lolka. Swoją drogą
ta ciekawostka uwidacznia, że polska dobranocka nawet w RFN-ie (czy
młode pokolenie wie o czym piszę? ;) )** była popularna.
Wydaje
się, że reprezentacyjna kariera Łukasza Piszczka dobiega końca.
Że mecze mundialowe – oby było ich więcej jak trzy – będą
jego ostatnimi w narodowej kadrze. Dopóki to nastąpi, warto
sięgnąć po „Piszczek – to, co jest najważniejsze”. Oby
lektura stanowiła udane preludium do polskiego udziału na
Mistrzostwach Świata w Rosji.
Polecam
Wojciech
Otłowski
*
Piszczek często wraca do swego rodzinnego miasta. Ogląda też
internetowe transmisje z meczy tamtejszego klubu.
**
Do 1990 roku Niemcy były podzielone na Republikę Federalną Niemiec
i Niemiecką Republikę Demokratyczną.. Z kolei bajki, kreskówki
określano wtedy potocznie dobranockami, bo wieczorami emitowano
Dobranockę dla dzieci. W jej ramach prezentowano także „Bolka i
Lolka”.
"Piszczek. To, co naprawdę jest ważne"
Autor: Jarosław Kaczmarek
Wydawnictwo: Egmont
Oprawa: flexi
Liczba stron: 160
Format: 16,2x23,5 cm
ISBN: 978-83-281-2982-5
Komentarze
Prześlij komentarz
Inna Bajka dziękuje :)