"Florentynka Muu w podróży" - hej-ho, połącz to!:)

 


Choć mawia się, że ważniejsza od dotarcia do celu jest sama podróż, to często marzymy o tym, by minęła jak najprędzej... Zdradzę Wam, że w niektórych przypadkach pytania: "Długo jeszcze? Daleko jeszcze? Kiedy będziemy na miejscu?" nie mijają i mimo upływu lat wciąż stresuje każda wyprawa, zatem patenty, jak uprzyjemnić drogę są wręcz bezcenne. Jak się dowiadujemy z umieszczonego w instrukcji wpisu autora zasad - Piotra Jasika, pomysł na grę narodził się podczas wakacyjnej podróży. Wypatrywanie za oknem i wokół siebie rzeczy kojarzących się z... (tu wstawić można dowolną kategorię) to zabawa, która zajmuje i nigdy się nie kończy - wszak za oknem wciąż nowe krajobrazy i obiekty, a i pomysłów ich kategoryzowania, łączenia może być nieskończenie wiele!

"Florentynka Muu w podróży" może nas zatem zainspirować do takiego wyszukiwania, wypatrywania "po drodze", a na miejscu - czy w domu:) - być miłą rozrywką, z dodatkowym bonusem edukacyjnym. Jak wyjaśnia autor, grupowanie elementów ze względu na wspólne cechy to umiejętność przydatna na co dzień i niezbędna na gruncie szkolnych doświadczeń. Na dodatek nie ma to nic wspólnego z nudnym oddzieleniem piłek od klocków czy jabłek od gruszek, jak to bywa w ćwiczeniach czy podręcznikach. Najmłodsi mają pole do popisu, rozwijana jest wyobraźnia, tworzone są zaskakujące skojarzenia. 

Ile osób, tyle może być pomysłów! Patrząc na karty poniżej (ten zestaw dwudziestu kart to nasze "pole gry") możemy wskazać grupę "książęcą" - księżniczka, książę, korona. Ktoś inny dostrzeże trzy czerwone przedmioty: traktor, papryka, but na obcasie. Łącznikiem może być pierwsza litera: kiwi, klucz, kostium (na dodatek kąpielowy;)). Zebrane karty (maksymalnie trzy) uzupełniamy tymi ze stosu obok i już następny gracz może główkować. Jeśli nie pojawią się żadne skojarzenia, można wziąć karty, które łączy kolor ramki, więc unikamy dziecięcej frustracji pod hasłem: "Nie wiem, nic nie widzę, przegram". W końcu ma to być przyjemna zabawa - i taka rzeczywiście jest. 

To nie jedyny pomysł na wykorzystanie kart: drugi wariant to wykładanie kart z puli sześciu rozdanych dla każdego z graczy. Znów pomysł opiera się na szukaniu kategorii, ale w takim zestawie może być to nieco trudniejsze. W nagrodę za podanie grupy trzech połączonych wspólnym mianownikiem kart, wskazujemy, który z graczy bierze kartę dodatkową. Taką propozycję znajdziemy w zasadach, ale oczywiście gra jest bardzo elastyczna i podatna na nasze modyfikacje! 

W instrukcji znajdziemy jeszcze trzy propozycje zabaw, choćby sympatyczną, rozwijającą wyobraźnię i kształcącą umiejętność opowiadania - by na podstawie trzech wybranych - albo wylosowanych kart - ułożyć krótką historyjkę. 

Gra jest poręczna - bo pudełko ma rozmiary takie jak "Nogi stonogi", zatem kompaktowe. Co więcej - gdy brakuje nam miejsce na wszystkie potrzebne podczas wyjazdu rzeczy, to zabrać możemy same karty, które mieszczą się po prostu wszędzie;) Jeszcze słówko o stronie wizualnej: zauroczyły nas piękne ilustracje autorstwa Ewy Graniak-Wosinek. Także "wewnętrzna" część pudełka jest nimi ozdobiona. Aż chce się grać! Dodam, że i w nieco starszym gronie gra się sprawdziła;), a kategorie wymyślne przez córkę dostarczyły mnóstwa radości;) 

Polecamy
Katarzyna 



Za egzemplarz do recenzji dziękujemy Wydawnictwu Egmont.






"Florentynka Muu w podróży"

  • Autor: Piotr Jasik

  • Ilustratorka: Ewa Graniak-Wosinek

  • Wydawnictwo: Egmont

  • Wiek: 3+

  • Wymiary: 13.0x13.0x6.0cm

  • EAN: 5903707560547



Komentarze